Do tego parku mam ogromny sentyment. To tutaj, na placu zabaw nauczyłam się robić fikołki na trzepaku. 😉 Jako dziecko znałam każdy parkowy kąt, było to moje ulubione miejsce na długie spacery z Tatą. Dzisiaj zapraszam Was na spacer po Parku Skaryszewskim.
Park Skaryszewski jest naprawdę piękny. I ma na to papiery. 😉 W 2009 roku wygrał konkurs na najpiękniejszy park w Polsce i został uznany za trzeci najpiękniejszy park w Europie. Przyznajcie, brzmi nieźle – konkurencję na pewno miał sporą. 😉
Park Skaryszewski jest typowym parkiem krajobrazowym. Jest w nim sporo malowniczych alejek, akwenów wodnych, wzniesień, romantycznych mostków i ciekawie zaprojektowanej roślinności. A do tego jest przytulny, zaciszny i w pewnym sensie swojski. Nic dziwnego, że od momentu, gdy powstał cieszył się ogromną popularnością wśród warszawiaków.
Jest jednym z największych warszawskich parków – ma aż 55 hektarów. Być może niewiele Wam mówi taka wielkość – już ułatwiam wyobrażenie sobie tej powierzchni – to tak, jakbyśmy połączyli kilkadziesiąt boisk do piłki nożnej. Przyznajcie, jest gdzie spacerować. 😉
Park powstał na początku XX wieku. Został zaprojektowany przez Franciszka Szaniora. Szanior był głównym ogrodnikiem Warszawy, oprócz parku Skaryszewskiego założył też park Ujazdowski oraz przekształcił Ogród Saski i Ogród Krasińskich.
SKĄD SIĘ WZIĄŁ PARK?
Wyobraźcie sobie, że cofacie się w czasie do Warszawy z początku XX wieku. Gdybyście stanęli w okolicach dzisiejszego Ronda Waszyngtona, to w jego okolicach nie znaleźlibyście ani Mostu Poniatowskiego, ani Alei Waszyngtona, ani Zielenieckiej, no i oczywiście nie byłoby tam żadnego parku. A co byście zobaczyli? Łachę wiślaną (czyli boczne koryto Wisły), a wokół niej zielone, podmokłe tereny, na których wypasały się krowy. Zobaczcie zresztą sami, jak to wyglądało na planie Warszawy z 1905 roku. W miejscu dzisiejszego parku jest zielona plama.
A tak to samo miejsce wyglądało na mapie z 1920 roku:
Zwróćcie uwagę, jak przez te 15 lat skróciła się Wiślana Łacha (której częścią jest Jezioro Kamionkowskie) i że na drugiej mapie pojawiła się już Aleja Zieleniecka i Most Poniatowskiego (most powstawał w podobnym czasie co park). Cały czas na Wilczej Wyspie jest jednak widoczny spory zbiornik wodny, który dzisiaj istnieje już tylko w szczątkowej formie – jako Port Praski.
Pewnie zastanawiacie się, skąd pomysł na założenie parku właśnie w tej dosyć pustawej okolicy. Na przełomie XIX i XX wieku pojawił się pomysł zbudowania nowego mostu na Wiśle. Most miał być reprezentacyjną przeprawą, która miała mieć swój wylot właśnie w okolicach dzisiejszego Ronda Waszyngtona. Zaczęto więc myśleć o zmianach w tym miejscu, a że w podobnym czasie pojawił się pomysł założenia drugiego parku po prawej stronie Wisły (istniał wtedy tylko Park Praski), to zdecydowano się na umiejscowienie go właśnie tutaj. W ramach prac osuszono podmokły, bagnisty teren, wykopano dwa sztuczne stawy, a z ziemi uzyskanej z wykopanych stawów usypano kilka wzniesień. Oficjalnie prace nad stworzeniem parku trwały w latach 1906-1918, ale tak naprawdę kończono go jeszcze w latach 20. XX wieku.
Tak park wyglądał po skończeniu prac:
Do parkowej rzeczywistości przygotowano również Jezioro Kamionkowskie, które było pozostałością po bocznym odpływie Wisły. Na jeziorze wybudowano śluzę z mostkiem, dzięki, której można było kontrolować wysokość wody i zabezpieczyć Park przed wysokimi stanami Wisły (Wisła była wtedy bezpośrednio połączona z jeziorkiem, dzisiaj łączy je kryty dopływ). Po etapie krajobrazowym zabrano się do obsadzania parku drzewami i krzewami, stworzono rozarium i ogród daliowy (ten drugi niestety nie przetrwał do dzisiaj), zbudowano sztuczny wodospad, strzelnicę, 6 kortów tenisowych, 2 place zabaw, kawiarnię i nowoczesne boisko z trybunami.
Trybuny były naprawdę imponujące, zobaczcie sami:
Na poniższych zdjęciach widzicie budynek strzelnicy (częściowo zalanej w czasie powodzi z 1931 roku) oraz przedwojenne korty tenisowe.
Nad Jeziorem Kaminkowskim powstały pływalnie i przystań wioślarska. Wybudowano też dworek, w którym mieściła się administracja Parku. W latach 20. cały park ogrodzono, zbudowano też bramy prowadzące do głównych alejek parkowych. Żeliwne ogrodzenie zachowało się do lat 50. XX wieku. Dzisiaj jedyną jego pozostałością są murki wokół parku.
POTAŃCÓWKI, POKAZY MODY I WYSTAWY SAMOCHODÓW
Park był bardzo dobrze zaprojektowany i szybko stał się ulubionym miejscem na spacery po prawej stronie Wisły (w międzyczasie zbudowano Most Poniatowskiego więc dojazd do parku z lewobrzeżnej Warszawy był bardzo ułatwiony). Jeśli chcielibyście poczuć parkowy klimat z lat 30. XX wieku, to obejrzyjcie TEN FILMIK.
Park charakteryzowało to, że miał bardzo zróżnicowaną roślinność, dużo klimatycznych i romantycznych zakątków, a jednocześnie szerokie alejki przystosowane do ruchu dorożek. Sporo się też w nim działo. Przy głównej alejce regularnie odbywały się pokazy mody i potańcówki, rozstawiane były karuzele.
Były też organizowane – nigdy nie zgadniecie – … – konkursy piękności samochodów. 😉 Na TYM FILMIKU możecie zobaczyć, jak taki konkurs piękności wyglądał. Zwróćcie uwagę, że w jednym z samochodów biorących udział w konkursie siedzi bardzo znany przedwojenny aktor – Adolf Dymsza.
Organizowane były też różne zabawy i gry zręcznościowe. Na poniższym zdjęciu możecie zobaczyć grę, która polegała na tym, aby określoną ilość razy umieścić krążek na wybranym przedmiocie. Do wygrania były butelki z % i … budziki. 😉
W parku można było też natknąć się na super nowoczesną maszynę – znajdował się w nim automat ze słodyczami Wedla. Miał formę niedużego słupka – wyglądał trochę jak dzisiejsze parkometry. 😉
WIELKA SZTUKA W PARKU
W końcówce lat 20. XX wieku na parkowych placykach pojawiło się też wiele rzeźb i pomników, wśród nich kilka, stworzonych przez naprawdę wielkich artystów. Do najbardziej znanych rzeźb, które stanęły w parku należą „Rytm”, „Tancerka” i Kąpiąca się”.
„Tancerka” pojawiła się jako pierwsza, w 1927 roku. Jej autorem jest Stanisław Jackowski. Rzeźbę postawiono w pięknym miejscu, w ogrodzie różanym. Przez wiele lat było to ulubione miejsce warszawiaków na robienie rodzinnych zdjęć w parku. Róże plus rzeźba były pięknym tłem dla fotografii. Z ciekawostek, w latach 90. doszło do, na szczęście nieudanej, próby kradzieży rzeźby.
Autorką kolejnej pięknej rzeźby „Kąpiącej się” jest Olga Niewska. Rzeźba stanęła w 1929 roku w okolicach Stawu Łabędziego. Również „Kąpiącą się” próbowano ukraść. Ta rzeźba miała jednak już trochę mniej szczęścia. Wprawdzie kradzież się nie powiodła, ale złodzieje zdążyli częściowo zniszczyć rzeźbę siekierą (próbując oderwać ją od cokołu). Na zdjęciu archiwalnym widzicie fontannę wokół rzeźby. Niestety dzisiaj fontanna jest nieczynna.
Trzecia z rzeźb, na które warto zwrócić uwagę podczas spaceru po parku to „Rytm” autorstwa Henryka Kuny. Rzeźba stanęła w 1929 roku, przy Stawie Kaczym.
PARK PO WOJNIE I DZISIAJ
W czasie wojny park został zniszczony tylko częściowo. Ma jednak pewną tragiczną, wojenną historię. W Jeziorze Kamionkowskim, w 1944 roku rozbił się brytyjski samolot Liberator, który leciał do Warszawy ze zrzutem broni, amunicji i leków dla Powstańców (były to loty obarczone wyjątkowym ryzykiem, piloci musieli dokonywać zrzutu nocą i bez międzylądowania wrócić do bazy na południu Włoch). W 2015 roku w Jeziorze Kamionkowskim znaleziono szczątki tego samolotu.
Po wojnie odtworzono powalone drzewa i naprawiono inne zniszczenia. Wprowadzono jednak dwie zmiany – zdemontowano żeliwne ogrodzenie i zalano asfaltem główne alejki. Choć po wojnie w parku nie odbywały się już tak ekskluzywne imprezy, jak pokazy mody czy konkursy na najładniejsze modele samochodów, to teren ten dalej był miejscem, w którym warszawiacy bardzo lubili spędzać czas. Poniższe zdjęcia zostały zrobione w czasie imprez w latach 60. i 70. XX wieku.
Park od lat 50. XX wieku nie był w zasadzie remontowany. Przez wiele lat co i rusz pojawiały się informacje o jego rewitalizacji, ale nic z tych planów nie wychodziło. W tym roku obietnice wreszcie stały się rzeczywistością. W planach plac remontowych, które już ruszyły jest naprawa nawierzchni alejek (stary asfalt ma być zastąpiony nowym, w niektórych miejscach pojawi się nawierzchnia mineralna), wymiana latarni (betonowe słupki zostaną zastąpione stylizowanymi pastorałami), remont mostków i balustrady od strony Alei Zielenieckiej oraz stworzenie nowego miejsca do zabawy dla dzieci. Niestety na razie plany odtworzenia przedwojennego ogrodu daliowego i ogrodzenia są bliżej niesprecyzowane.
SPACER PO PARKU
A teraz coś dla spacerowiczów. Jeśli nie znacie dobrze parku i nie macie w nim swoich ulubionych zakamarków, to polecam Wam moją autorską wersję spaceru, który zaznaczyłam na mapce poniżej. 😉 Taki spacer zajmie Wam około godziny.
Idąc tą trasą, po drodze zobaczycie:
Ogród różany z rzeźbą Tancerki:
Piękne i urokliwe alejki:
Jeziorko Kamionkowskie (przy odrobinie szczęścia może poczujecie tutaj zapach czekolady z pobliskiej fabryki Wedla, więcej o Fabryce przeczytacie w moim wpisie TUTAJ):
Jak się zmęczycie możecie wpaść na chwilę przerwy do „Przystani” i wybrać wersję odpoczynku na leżakach lub bardziej aktywną – na kajakach 😉
Obejrzycie jeden z najbardziej urokliwych mostków w parku, do którego droga wygląda tak:
Potem pospacerujecie w bardziej iglastej części parku:
Dojdźciecie do wodospadu:
Tuż obok przystańcie na chwilę przy zabytkowej kapliczce:
A na koniec wpadnijcie na fajne ciastka do Cafe Misianka 😉
I na koniec jeszcze kilka parkowych ciekawostek:
- park wpisany jest do rejestru zabytków;
- możecie w nim obejrzeć aż 280 gatunków drzew i krzewów, w tym wiele bardzo rzadkich, w parku żyją też 54 gatunki ptaków, 21 gatunków motyli i …. 14 gatunków ślimaków; 😉
- łącznie w parku znajduje się ponad 20 tys. drzew i krzewów, wiele z nich pamięta czasy założenia parku;
- kiedyś obok parku szła trasa kolejki jabłonowskiej. Kolejka miała swoją stację na ul. Zamoyskiego – stacja ta nazywała się „Park Paderewskiego”;
- park wielokrotnie zmieniał swoją nazwę; na zmianę był Parkiem Skaryszewskim lub Parkiem Paderewskiego. Dzisiaj nazywa się Parkiem Skaryszewskim im. I. J. Paderewskiego; często można też spotkać jego potoczne nazwy – czyli Skaryszak lub Padereszczak.
I jeszcze jedna opowieść – tym razem moja prywatna, związana z parkiem (dla tych, którzy jeszcze jej nie widzieli na fb).
Jakiś czas temu, spacerowałam po Parku Skaryszewskim. Przygotowywałam wtedy wpis o najpiękniejszych parkach warszawskich, chodziłam więc po wszystkich, nawet najbardziej schowanych alejkach, żeby uchwycić najlepsze, zdjęciowe kadry. Gdy doszłam do mojego ulubionego miejsca w parku (mostku przy Stawach Kaczych), spotkałam bardzo miłego Pana, który poprosił mnie, żebym na tym mostku zrobiła mu zdjęcie… i co się okazało? Tym Panem był Witold Wilewski (autor wspomnianej przeze mnie książki), który wychował się na Saskiej Kępie, ale wiele lat temu wyjechał na stałe z Polski. Pan Witek raz w roku przyjeżdża jednak do Warszawy i za każdym razem stara się odwiedzać różne miejsca, które były dla niego ważne, gdy jeszcze mieszkał na Saskiej Kępie. I ja, przez zupełny przypadek trafiłam na dzień, w którym postanowił wrócić do miejsca z dzieciństwa i odtworzyć zdjęcie, które siedemdziesiąt lat temu zrobiono mu na tym małym mostku przy Stawach Kaczych. Na zdjęciu z 1946 roku jest dwuletni Pan Witek (na rękach u mamy), obok stoi jego siostra i parkowy niedźwiedź. 😉
Panie Witku, spotkanie z Panem było ogromną przyjemnością, cieszę się, że mogłam być przez chwilę malutką częścią tej historii. Dziękuję Panu za wszystkie opowieści.
Aha, a dla tych, którzy chcieliby przeczytać parę historii Pana Witka o dzieciństwie i dorastaniu na Saskiej Kępie – bardzo polecam książkę, o której wspomniałam na początku.
A może Wy macie jakieś fajne wspomnienia związane z Parkiem?
Jeśli chcecie poczytać o innych pięknych parkach prawobrzeżnej Warszawy, to kliknijcie TUTAJ.
A TUTAJ nasze blogowe zestawienie najpiękniejszych parków po lewej stronie Wisły.
Z wyjatkowa przyjemnoscia przeczytalam Pani artykul. Saska Kepa to moja rodzinna dzielnica. Park powininen zostac zwitailzowany i wszystkie orginalne zammysly powrocic do swojej dawnej swietnosci. Niestety dzisiaj w Parku strasza jakies okropne dziwne rury naziemne , chyba kanalizacyjne. Tak zwana Rozanka jest chyba najpiekniejsza rozanka w Polsce, szczegolnie dzisiaj kiedy to nasza warszawska perla Park lazienkowski jest na chama uzytkowany przez nasze wladze, zasmiecony jakims chinskim badziewiem a przy Pomniku Szopena zamiast roz jakies niby bielutnkie rozane psiarki. Nowa kultura wprowadzajaca wszedzie beton i chinski plastik zasmieca nasza Warszawe. Walczmy wiec.