Pamiętacie, jaki kiedyś pisałam tu o Bazarze Olkuska?
Od tego czasu dużo się na Olkuskiej zmieniło. Od półtora roku na tyłach pawilonu, właściwie już zupełnie w podwórzu, pośród starych, murowanych i porośniętych pnączem ścian, znajduje się piękna, drewniana werenda, a na niej małe bistro. To Bistro Olkuska. Wybrałyśmy się tam niedawno.
Co można zjeść?
Bistro gotuje codziennie coś innego. Śniadania, lunche, desery, kolacje. Cechą wspólną wszystkich dań są składniki pochodzące z Bazaru Olkuska. Czyli kiedy zioła, to od „Pana Ziółko”, kozie mleko od „Żeby Kózka”, wypieki „Z Domu”, a sery wegańskie z „Vege Sióstr”. Takie to swojskie klimaty panują na werandzie Bistro Olkuska. Ceny nie należą do najniższych, ale skoro bazą produktową nie są składniki z supermarketu, a z ekologicznych hodowli i upraw, to jest to uzasadnione. Obiad zjemy w cenie ok. 30-40 zł, śniadanie 15-20 zł.
Kawa z rana jak śmietana!
My akurat odwiedziłyśmy bistro rano, więc nie mogło się obyć bez kawy i śniadanka. Powiem Wam, że kawa zdobyła nasze serca! Aromatyczna, delikatna, pięknie podana. Granola duża i z mnóstwem owoców. Zobaczcie!
Wiejski klimat w środku miasta
To, co mnie urzekło w Bistro to jakaś taka niesamowita prostota. Drewno, cegły, pnącza, kolory na talerzach. Natura po prostu! Kiedy byłyśmy tam ostatnio świeciło akurat piękne słońce i cała weranda była otwarta. Goście siedzieli pod parasolami, wszystko obłędnie pachniało. Aż chce się wracać! I z tego, co wiem, weranda działa cały rok. Jeśli macie ochotę uciec od zgiełku miasta i choć przez chwilę poczuć się jak na werandzie na wsi, to warto tu trafić.
Bistro Olkuska
ul. Olkuska 12
Warszawa