Dzisiaj zabieram Was na spacer ulicą, na której miesza się kilka pozornie zupełnie nie pasujących do siebie światów. Są tu nowoczesne apartamentowce o awangardowej architekturze. Są pięknie odrestaurowane poprzemysłowe zabudowania. Są modne miejsca i knajpy. A tuż obok malutkie warsztaciki, zniszczone, przedwojenne kamienice, opuszczone budynki i zapomniane zabytki. Zapraszam na Kamionek, na ulicę Mińską.

Czy wiecie, że w XIX wieku wzdłuż ulicy Mińskiej stały domy z ogrodami? Dziś nie ma już po nich żadnego śladu. I jakoś trudno sobie te ogrody wyobrazić, patrząc na poprzemysłowy charakter Mińskiej i jej okolic.

Największy rozwój ulicy przypada na końcówkę XIX i początek XX wieku. Pierwsza kamienica i fabryka zostały tutaj wybudowane pod koniec XIX wieku. A potem okoliczny przemysł i budownictwo mieszkaniowe (głównie dla robotników fabryk) już się tylko rozwijał i rozwijał. Czego w tej okolicy nie produkowano! Przez ostatnie sto lat były tu wytwarzane m.in.: samochody, kultowe skutery „Osa”, materiały jutowe, broń, gumowe buty i liczniki prądu. W dwudziestoleciu międzywojennym Kamionek był jednym z największych ośrodków przemysłowych w Warszawie, a okoliczne fabryki wyposażone były w najnowocześniejsze technologie. Tuż przed drugą wojną światową, w okolicy działało blisko 40 zakładów przemysłowych. Po wojnie przemysłowa tradycja ulicy Mińskiej była kontynuowana. Powstała tu m.in. Warszawska Fabryka Motocykli, Państwowe Zakłady Optyczne i jedna z największych drukarni w Polsce. Kres przemysłu nastąpił na początku lat 90. XX wieku. Dziś widać jeszcze sporo reliktów tych przemysłowych czasów. Czasami są zadbane i kreatywnie wykorzystane, a czasami bardzo zniszczone i zapomniane.

Dzisiaj Mińska jest w bardzo ważnym momencie swojej historii. Na fali sukcesu, jaki osiągnął projekt Soho Factory, okolica zaczęła się zmieniać. Swoje siedziby przenoszą tutaj znane firmy, w okolicy otwierają się ciekawe miejsca i knajpy, powstają awangardowe bloki.

Polecamy:

Do tego dochodzi rozpoczęty jakiś czas temu miastowy program rewitalizacji, który ma na celu stworzenie na Mińskiej przyjaznej i bezpiecznej przestrzeni (w ramach programu ma pojawić się m.in. więcej zieleni, nowe miejsca dla lokali gastronomicznych, wspólne przestrzenie dla mieszkańców). Jest więc szansa, że mój wpis całkiem niedługo stanie się archiwalny i że za kilka lat ulica całkowicie zmieni swoje oblicze. 🙂

Po tym małym wstępie historycznym pora startować ze spacerem. 🙂 Zaczynamy przy skrzyżowaniu z Grochowską.

KAPLICZKA – MIŃSKA 7

Gdy będziecie przechodzić obok tego budynku spójrzcie w bramę – na podwórku stoi drewniana kapliczka, która najprawdopodobniej pojawiła się tutaj w czasie okupacji. Podwórko zwraca uwagę jeszcze z jednego powodu. Jest chyba najbardziej zadbanym podwórkiem na całej ulicy. Brawo sąsiedzi! 🙂

TEGO MIEJSCA JUŻ NIE MA – MIŃSKA 12

Gdy dojdziecie pod ten adres pewnie zdziwicie się, dlaczego znajduje się na trasie mojego spaceru. Ot, zwykła budowa nowego bloku. Gdybyście wybrali się tutaj kilka lat temu, to w miejscu budowanego właśnie apartamentowca zobaczylibyście przedwojenną, czteropiętrową kamienicę, która na pierwszy rzut oka niczym specjalnym się nie wyróżniała. Ale tylko pozornie, bo jej boczną ścianę zdobił jeden z najciekawszych warszawskich murali. Mural „Zamek”, wykonany przez bardzo znanego brytyjskiego artystę Phelgm’a, przedstawiał futurystyczną budowlę, wyrastającą z wielkiej kuli ziemskiej. Mural był artystycznym majstersztykiem. Zobaczcie jak pięknie narysowane były szczegóły i jak sprytnie w cały obraz wkomponowane zostały okna od mieszkań. Kamienica została zburzona w 2016 roku i wraz z nią w składowisku gruzu znalazł się też niestety mural.

PIĘKNE BALKONY – MIŃSKA 24

Przejdźcie teraz na drugą stronę ulicy, gdzie stoi niepozorna, dwupiętrowa kamienica, wyróżniająca się pięknymi, żeliwnymi balkonami. Mam nadzieję, że balkony dotrwają do czasu odnowienia budynku, bo w tej okolicy tak ozdobne barierki są rzadkością.

TAJNE MIESZKANIE PIŁSUDSKIEGO – MIŃSKA 25

To adres z historią. Tutaj w latach 1917-1918 znajdowało się tajne mieszkanie Józefa Piłsudskiego. Mieszkała w nim Aleksandra Szczerbińska, jego przyszła żona. Tutaj urodziła się też pierwsza córka Piłsudskiego – Wanda.

MURAL ELEKCYJNY – MIŃSKA 33

Nie ma już muralu z Mińskiej 12, ale na szczęście kilkadziesiąt metrów dalej możemy obejrzeć inny, równie ciekawy, choć będący w zupełnie innej stylistyce. „Henryk Walezy”, upamiętnia wybranie pierwszego króla elekcyjnego Henryka Walezego, na pobliskich polach kamionkowskich. Mural przedstawia króla w bardzo nowoczesnej wersji – w bejsbolówce z napisem „Kamionek” i z lekkim zarostem. Można powiedzieć, że to taki król – hipster. 😉

Z ciekawostek – w pierwszej wersji na muralu namalowano złą datę. Rano, w dniu jego oficjalnej premiery na ścianie widniała data „1537”. Pomyłka została szybko zamalowana i jeszcze tego samego dnia poprawiono datę na prawidłową – 1573. 🙂

Mural widoczny jest najlepiej z terenu Soho – po wejściu przez szlaban, skręćcie w prawo.

O TYM CO BYŁO NA TERENIE SOHO, ZANIM TO MIEJSCE ZACZĘŁO BYĆ MODNE

Przemysłowa historia tego miejsca zaczęła się w 1899 roku, kiedy w miejscu dzisiejszego Soho Factory powstała fabryka lniana i jutowa. Po I wojnie światowej tereny fabryki zostały przejęte przez Zakłady Amunicyjne „Pocisk”. Oprócz amunicji dla Wojska Polskiego produkowano tutaj różne rodzaje broni sportowej i myśliwskiej. Tak teren fabryki „Pocisk” wyglądał w 1920 roku:

Źródło zdjęcia: „Przedwojenne Kamionek, Grochów, Saska Kępa”

Zabudowania zostały zbombardowane we wrześniu 1939 roku. Po wojennej odbudowie zaczęła tutaj działać Warszawska Fabryka Motocykli, w której produkowane były motory WFM i kultowe skutery „Osy”.

W 1965 roku teren został kolejny raz przejęty – tym razem przez Państwowe Zakłady Optyczne. Gdy i te zakłady wyniosły się z tych okolic, poszczególne budynki zajęły najróżniejsze małe zakłady, warsztaty i hurtownie. Dzisiaj Soho Factory to połączenie starego z nowym, budynków poprzemysłowych z nowoczesną architekturą, funkcji mieszkaniowej z kulturalno-rozrywkową. Na jego terenie działa jedna z najmodniejszych warszawskich knajp „Warszawa Wschodnia”, mieści się jedno z najciekawszych muzeów (Muzeum Neonów – więcej o nim przeczytacie w blogowym wpisie TUTAJ) i ciekawy teatr dla dzieci – „Teatr Niewielki”.

Wejście do Muzeum Neonów

Więcej o Soho przeczytacie w blogowym wpisie KLIK TUTAJ. A na zdjęciu widzicie, jak nowe wygląda zza starego. 😉

ULICA GŁUCHA

Skręćmy na chwilkę z Mińskiej w króciutką, 100-metrową uliczkę – Głuchą. Warto wejść w nią z trzech powodów. Po pierwsze, żeby zobaczyć oryginalny, przedwojenny bruk wykonany z kamienia polnego. Po drugie by podejść pod kamienicę pod numerem 3A – w latach 60., podczas remontu dachu, na strychu odkryto skrytkę z bronią należącą do AK. Na Głuchej znajduje się też jedno z najciekawszych warszawskich muzeów – Czar PRL. Bardzo polecam Wam wybranie się do świata PRL. Więcej o muzeum przeczytacie w moim wpisie TUTAJ.

FABRYCZNA HISTORIA – ULICA GOCŁAWSKA

I znów mały skok w bok – skręćmy na chwilę w prawo w ulicę Gocławską. Powody tego skoku w bok są dwa. Pierwszy to najlepsze lody w okolicy – w Słodko-Słonej Italii, przy skrzyżowaniu z Kałuszyńską 🙂 (lodziarnia trafiła do mojego blogowego zestawienia najlepszych lodów na Pradze-Północ i Pradze-Południe KLIK TUTAJ). Drugi powód to miejsce, w którym mieści się Szkoła Wyższa Psychologii Społecznej. Wejdźcie na ogromne uczelniane podwórko. Zobaczycie tam zabudowania przedwojennej Fabryki Aparatów Elektrycznych im. Kazimierza Szpotańskiego. Fabryka została zbudowana w latach 1928-1936 na sporym terenie pomiędzy Chodakowską, Drewnicką, Gocławską i Kałuszyńską. Była bardzo nowoczesna, miała też ciekawy wystrój architektoniczny – zbudowana została w modernistycznym, prostym stylu, całość obłożona była szarą cegłą. Tak fabryka wyglądała w 1937 roku:

Źródło zdjęcia: „Przedwojenne Kamionek, Grochów, Saska Kępa”

W fabryce produkowano m.in. rozdzielniki i łączniki napięć. Jeśli i Wam, podobnie jak mi, nic nie mówią te nazwy, to po prostu zobaczcie na zdjęciu co przy Gocławskiej powstawało. 😉

Tablica rozdzielcza z Fabryki Aparatów Elektrycznych. Zdjęcie z 1938 roku. Źródło NAC

Fabryka słynęła z doskonałej jakości. Bardzo dużą uwagę zwracano również na estetykę wykonywanych urządzeń. Kazimierz Szpotański słynął też z tego, że był bardzo lubianym szefem. Zatrudnionych pracowników traktował, jak jedną wielką rodzinę. Niestety w czasie wojny duża część zabudowań została wysadzona przez Niemców. Po wojnie zburzone części odbudowano. Dzisiaj pofabryczne zabudowania wyglądają tak:

ZNISZCZONA „PEREŁKA” – MIŃSKA 46

Kolejne miejsce, które chcę Wam pokazać, to budynek, w którym kiedyś znajdowała się podstacja transformatorowa, której zadaniem było zasilanie w prąd tej części Warszawy. Stacja powstała w 1929 roku i działała aż do lat 90. XX wieku. Do dzisiaj w Warszawie zachowały się tylko trzy takie podstacje, stąd na Mińskiej naprawdę mamy unikat.

Mało brakowało, a podstacji mogłoby dzisiaj już nie być. Gdy kilka lat temu teren ten zakupił deweloper, planował wyburzenie historycznych zabudowań. Przez wiele lat trwała walka o wpisanie obiektu do rejestru zabytków. Niestety, przy jednoczesnym zerowym zabezpieczeniu terenu przez dewelopera. W krótkim czasie stacja została zdewastowana i mimo że, koniec końców, udało się ją uratować i wpisać do ewidencji zabytków, to dzisiaj jej stan jest opłakany. Zachowały się tylko budynki, w środku nie ma już żadnego wyposażenia technicznego, które zostało wywiezione przez złomiarzy. Jeszcze kilkanaście lat temu można było np. na terenie podstacji wypatrzeć szyny i obrotnicę, które służyły do wyciągania ogromnego transformatora. Dziś nie ma po nich śladu. Budynek stracił też oryginalne, metalowe drzwi i framugi okienne. Tak to miejsce wygląda dzisiaj:

Na terenie podstacji znajduje się jeszcze jeden zabytkowy obiekt, chociaż zupełnie nie związany z jej przeznaczeniem. Na podwórku stoi całkiem nieźle zachowane stanowisko strzeleckie, które zostało dobudowane przez Niemców w czasie drugiej wojny światowej.

ULICA RYBNA i WAWERSKA

Przed nami dwie kolejne, króciutkie uliczki przecinające się z Mińską. Są dosyć charakterystyczne, bo każda z nich składa się z dwóch, niepołączonych ze sobą części. Ulice zostały przecięte w 1945 roku, podczas powojennej rozbudowy dawnej fabryki Aparatów Elektrycznych Kazimierza Szpotańskiego. Przez te stojące pośrodku wszystkiego zabudowania, dzisiaj mamy tu niezły bałagan komunikacyjny i trudno połapać się, którędy iść, żeby dojść tam, gdzie się chce dojść. 😉 Obie uliczki do dzisiaj wyłożone są kamieniem polnym.

Pewnie zastanawiacie się skąd ulica Rybna w takim miejscu? Gdzie tu woda, gdzie ryby? 😉 No więc wbrew pozorom dosyć niedaleko, bo na pobliskim Jeziorku Kamionkowskim, które jeszcze w XIX wieku było sporą wiślaną łachą, na której zastawiano sieci na ryby. Stąd właśnie Rybna jest Rybną. 🙂

Rybna jest bardzo ciekawą uliczką, polecam Wam przejście się na jej drugi kawałek – ten bliżej Grochowskiej. Można się tam poczuć tak, jakby czas się zatrzymał i jakbyśmy nagle wylądowali w latach 30. XX wieku. 🙂 Znajdują się tam oryginalne pastorały (które pochodzą z pobliskich ulic – Podskarbińskiej oraz Dubieńskiej) i ciekawe, modernistyczne kamienice z wykuszami. Zachowane są nawet rynsztoki.

W stronę Grochowskiej wart przejść się też z innego powodu. Na ścianie jednej z kamienic znajduje się mural Loesje (więcej o muralach Loesje przeczytacie we wpisie TUTAJ).

I jeszcze jedno zdjęcie  – tym razem sprzed 100 lat. Tak wyglądała druga z tych małych uliczek – Wawerska – w 1918 roku (zwróćcie uwagę na drewnianą zabudowę ulicy):

Ulica Wawerska 18 w 1918 roku. Źródło zdjęcia: Ośrodek Karta

PIĘKNA WIEŻYCZKA NA CHODAKOWSKIEJ 22

I znów zachęcam Was do małego skrętu, bo przy Chodakowskiej stoi jedna z najładniejszych kamionkowskich kamienic. Jej piękna wieżyczka zwraca uwagę już z daleka. Niestety kamienica jest w opłakanym stanie – w 2005 roku ze względu na duże prawdopodobieństwo zawalenia została wykwaterowana i póki co czeka na moment aż ktoś zauważy jej piękno i zainwestuje w jej odnowienie.

NAJWIĘKSZA DRUKARNIA W POLSCE – MIŃSKA 65

Dochodzimy do sporego kompleksu byłej drukarni, który został zbudowany w latach 1949-1950. Zanim powstał, w tym miejscu tworzyła się historia polskiej motoryzacji. Działały tu Centralne Warsztaty Samochodowe, a później Fabryka Samochodów Osobowych i Półciężarowych. To tutaj przed wojną produkowano motocykle Sokół, polskie Fiaty 508 i samochody CWS.

Tak wyglądał produkowany tutaj Fiat 508:

1937 rok. Źródło zdjęcia: NAC

Tak prezentował się samochód CWS, podczas konkursu samochodowych piękności w Parku Skaryszewskim: 😉

1931 rok. Źródło zdjęcia: NAC

A tak wyglądał motocykl Sokół:

1934 rok. Źródło zdjęcia NAC

Przyznajcie, piękne, polskie pojazdy powstawały kiedyś przy Mińskiej…..

Więcej o historii produkowanych tutaj samochodów dowiecie się z krótkiego filmiku KLIK TUTAJ

Niestety fabryczne zabudowania zostały całkowicie zniszczone w czasie wojny i dziś nie ma po nich żadnego śladu. Po wojnie w ich miejsce zbudowano nowy zakład – Drukarnię Naukowo-Techniczną. Drukarnia ruszyła 7 października 1950 – nie bez powodu tego dnia, bo nadano jej imię „Rewolucji Październikowej”.

W drukarni drukowano przede wszystkim wydawnictwa techniczne i naukowe. Słynęła z doskonałej jakości. Dzięki tej jakości sława drukarni przekroczyła granice Polski. Po tym, jak międzynarodową nagrodę dostał wydrukowany tutaj brytyjski „Atlas hematologiczny”, drukarnia zaczęła dostawać zlecenia z Europy i z całego świata. Zaczęto drukować po szwedzku, fińsku, a nawet arabsku czy po chińsku. 😉 W sumie przez 40 lat z drukarni wyszło ponad 100 milionów egzemplarzy najróżniejszych wydawnictw.

W 2005 roku zakład został przejęty przez Polską Agencję Prasową, która miała pomysł, by powstała tutaj nowa, supernowoczesna drukarnia, na miarę XXI wieku. Nic z tych planów nie wyszło – oficjalnie zakład został zlikwidowany w 2012 roku.

Na razie nie ma jednego, globalnego pomysłu na wykorzystanie zabudowań, wynajmowane są one różnym, prywatnym podmiotom. Często odbywają się tu ciekawe wydarzenia kulturalne: koncerty, wystawy czy pokazy mody. Mieści się też tutaj niezła knajpa – „Drukarnia”, z bardzo ciekawym wnętrzem, które wygląda tak:

Z ciekawostek – podobno pod Mińską, na wysokości budynków drukarni znajduje się schron przeciwatomowy.

TOR KOLARSKI – RKS ORZEŁ

Na samym końcu Mińskiej, w tej części, gdzie już prawie nic nie ma, po prawej stronie mijamy pewne chaszcze. Po bliższym przyjrzeniu się tym chaszczom widzimy ślady cywilizacji (na zdjęciu ledwo, ledwo widać schodki).

Za tymi chaszczami znajdują się pozostałości toru kolarskiego „Nowe Dynasy”. Tor został zbudowany w 1972 i był w tamtych czasach super nowoczesnym torem. Ścigali się na nim najbardziej znani kolarze. Zobaczcie jak wyglądał w latach 70. XX wieku:

To kolarski w 1973 roku. Żródło zdjęcia Ośrodek Karta

Tor był używany do lat 90. Ostatni trening odbył się tutaj w 1997 roku. Dzisiaj jest tak naprawdę ruiną, ale w ostatnich latach pojawiło się kilka inicjatyw lokalnych, które za cel postawiły sobie uratować obiekt. Trzymam kciuki!

A tak dzisiaj wyglądają dawne bramki wejściowe:

I to już koniec naszego spaceru. Mam nadzieję, że udało mi się zaciekawić Was tą okolicą na tyle, że w najbliższym czasie wybierzecie się na spacer po Mińskiej w wersji offline, żeby zobaczyć te wszystko miejsca na żywo. 🙂

Ania

Uważasz, że to, co robimy jest wartościowe? Chcesz więcej?
Bardzo się cieszymy, bo robimy to właśnie dla Ciebie. Możemy powiadamiać Cię o nowościach na blogu. Żadnego spamu ani lania wody. Tylko najciekawsze artykuły z danego tygodnia. 
Twój adres email jest u nas bezpieczny, a z listy powiadomień możesz się wypisać w każdej chwili.

7 KOMENTARZE

  1. Kilka z tych miejsc znałem, o kilku usłyszałem po raz pierwszy. Z pewnością jeszcze raz wybiorę się na spacer po Mińskiej i spojrzę na nią Pani oczami. Dziękuję za ciekawy tekst!

  2. Mieszkałam dłuższy czas na Wawerskiej 19. Bardzo specyficzne miejsce, czasem wieczorem spacerując miałam wrażenie że się cofnelam w czasie.

  3. Bardzo ciekawy artykuł. Niedługo mamy zostać mieszkańcami ul. Mińskiej i z dużym zaciekawieniem przeczytałam o historii tej ulicy. Szczerze mówiąc teraz jeszcze bardziej się cieszę 🙂 uwielbiam miejsca z historią, z duszą. I tylko czuć taki żal, nostalgię, za tym co było i o co teraz się nie dba. Mam nadzieję, że wszystkie te piękne miejsca doczekają się rewitalizacji i remontu.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here