Uwielbiam Osiedle Jazdów. To miejsce ma wyjątkowy klimat. Nie ma w nim nic z hałaśliwej Trasy Łazienkowskiej, która idzie tuż obok, nic z ekskluzywności okolicznych apartamentowców, ani nic z powagi stojących niedaleko budynków rządowych. Jest tu zielono, cicho, zwyczajnie i swojsko. A do tego trochę magicznie. 🙂
Za każdym razem, gdy jestem na Jazdowie nie mogę się nadziwić, że mamy w centrum miasta takie miejsce. I aż strach pomyśleć, że mało brakowało, a osiedla mogłoby dzisiaj w ogóle nie być. Jazdów jest wspaniały o każdej porze roku. Żeby Wam to pokazać zapraszam Was na mini-spacer po wiosennym i jesiennym Jazdowie – sama nie mogę się zdecydować, który jest piękniejszy. 🙂
A tych z Was, którzy chcieliby poznać bliżej historię tego miejsca, zapraszam kilka linijek niżej, gdzie opowiadam, o tym skąd się wzięły domki fińskie w Warszawie, dlaczego stanęły właśnie na Jazdowie i jakim cudem zachowały się do dzisiaj.
Zacznijmy jednak od małego spaceru-fotograficznego. Sami zobaczcie jak tam jest pięknie. 🙂
Wiosna na Jazdowie w pełni:
Jazdowska jesień:
Ten sam domek, w dwóch różnych porach roku:
Miejskie pasieki – wersja wiosenna i jesienna:
Uliczki na Jazdowie mają ciekawe nazwy. Alejka „Leniuszków” jest dla tych, którzy wybierają wydeptany skrót przez trawnik. 😉
Spis treści
TU ZACZĘŁA SIĘ HISTORIA WARSZAWY
Czy wiecie, że to właśnie w tych okolicach zaczęła się historia dzisiejszej Warszawy? W XII wieku, zanim jeszcze ktokolwiek zaczął myśleć o tym, żeby budować coś w okolicach dzisiejszego Starego Miasta, na Jazdowie znajdował się gród książąt mazowieckich. Do dzisiaj do końca nie wiadomo, w którym dokładnie miejscu stał średniowieczny gród, ale przyjmuje się, że znajdował się na terenie dzisiejszych Łazienek, tuż przy Ogrodzie Botanicznym. Osadę zbudowano właśnie tutaj, ze względu na strategiczne położenie przy Wiśle (tak, tak kiedyś Wisła płynęła tuż przy skarpie). Gród miał strzec osady handlowej Solec i przeprawy przez Wisłę. W XIII wieku osada przeżyła kilka najazdów, dodatkowo Wisła zaczęła się w tych okolicach oddalać od skarpy. Gród postanowiono więc przenieść kilka kilometrów dalej, w miejsce, w którym stoi dzisiaj Zamek Królewski. A na terenie starego, jazdowskiego grodu zaczęła się rozwijać osada Ujazdów. W XVII wieku Zygmunt III Waza zbudował tu Zamek Ujazdowski, który przez pewien czas był reprezentacyjną siedzibą królów. Po tym, jak siedziba ta została przez Stanisława Augusta Poniatowskiego przeniesiona do Łazienek, na zamkowym terenie stworzono Szpital Wojskowy, który umieszczono w Zamku Ujazdowskim i w zespole nowo wybudowanych pawilonów. Szpital zajmował spory obszar – od Łazienek aż do ulicy Pięknej, czyli również tereny, które dzisiaj zajmują domki fińskie. W okolicy zachowało się kilka szpitalnych pawilonów, które zostały wkomponowane w nowe osiedle drewnianych domków.
SKĄD SIĘ WZIĘŁY DOMKI FIŃSKIE?
Domki fińskie były częścią reparacji, jakie ZSRR otrzymał po drugiej wojnie światowej od Finlandii. Część domków, została przekazana do Warszawy, która z powodu wielkich zniszczeń cierpiała na ogromny niedobór mieszkań. Do Warszawy trafiło w sumie około 500 takich domków. Zostały postawione na terenie Jazdowa Górnego, przy ulicy Szwolożerów i na Polu Mokotowskim. Wybierając miejsce budowy domków kierowano się dwoma zasadami. Po pierwsze, ze względu na to, że zamieszkać w nich mieli pracownicy Biura Odbudowy Stolicy, osiedla miały stać blisko centrum Warszawy. Po drugie, ze względu na to, że osiedla z założenia były tymczasowe (miały stać 5 lat) wybrano takie lokalizacje, dla których zaplanowano już zupełnie nowe inwestycje. Na Jazdowie Górnym miała to być rozbudowa Parku Ujazdowskiego, przy ul. Szwolożerów budowa Parku Kultury, a na Polach Mokotowskich utworzenie Parku Mokotowskiego. Tymczasowe okazały się tylko dwie ostatnie lokalizacje – na Szwolożerów nie zachował się żaden domek, a na Polu Mokotowskim są takie dwa. Jazdów przetrwał.
Domki na Jazdowie pojawiły się latem 1945 roku. Było ich w sumie 90 (w całej Warszawie 500). Ich stawianie trwało bardzo krótko, bo niespełna 2 miesiące. Pierwsi mieszkańcy zamieszkali w nich w lipcu 1945 roku. Byli to w większości pracownicy Biura Odbudowy Stolicy (BOS). Mieszkali tu wybitni architekci m.in. Zygmunt Skibniewski (współzałożyciel BOS), jego żona Halina Skibniewska (zaprojektowała Sady Żoliborskie) oraz Stanisław Jankowski „Agaton” (współautor trasy W-Z i MDM). W późniejszych latach na osiedle zaczęli wprowadzać się też artyści: Barbara Wrzesińska, Janusz Kofta czy Maria Czubaszek.
PROJEKT – JAZDÓW
Jak na czasowy i prowizoryczny byt, osiedle zostało naprawdę starannie zaprojektowane. Za układ architektoniczny osiedla odpowiadał Jan Bogusławski – późniejszy główny projektant odbudowy Zamku Królewskiego. To, że nad projektem pracował wybitny architekt widać do dziś, zarówno w układzie domków i ścieżek, jak i w wkomponowaniu drewnianej zabudowy w zachowane po wojnie szpitalne pawilony. Na osiedlu oprócz domków powstało też przedszkole oraz szkoła. W murowanym pawilonie, który widzicie na zdjęciu znajdowała się siedziba Biura Odbudowy Stolicy.
Domki składały się z sypialni, dużego pokoju oraz kuchni i jadalni. WC znajdowało się w wychodkach na zewnątrz, a kąpiele można było odbywać we wspólnej łaźni, znajdującej się w jednym z poszpitalnych pawilonów. Wszystkie elementy, z których były budowane domki pochodziły z Finlandii. Jakość drewna, z których były wykonane była naprawdę niezła – świadczy o tym to, jak dzisiaj, po ponad 70 lat od ich zbudowania, dobrze się trzymają.
NIE TYLKO WARSZAWA
Domki z reparacji wojennych nie były jedynymi, które trafiły do Polski. Do lat 60. XX wieku sprowadzono ich kilka tysięcy, a płacono za nie węglem i koksem. Osiedla takich domków powstawały przede wszystkim przy kopalniach na Górnym Śląsku. Domki były idealnym rozwiązaniem na problemy mieszkaniowe. Składało się je dosyć prosto, z gotowych półfabrykatów, do ich zmontowania potrzebne były tylko trzy osoby, a całość tworzenia konstrukcji trwała do dwóch tygodni.
CORAZ MNIEJSZE OSIEDLE
Początkowo, jazdowskie osiedle zajmowało dużo większy obszar niż dzisiaj. Prestiżowa lokalizacja sprawiła, że co i rusz pojawiał się pomysł na nowe zaaranżowanie okolicy. Jednym z takich pomysłów był nowy budynek ambasady Francji, pod budowę którego rozebrano w latach 60. kilkadziesiąt domków. Kolejne zmniejszenie osiedla, tym razem o 10 domków nastąpiło wraz z budową Trasy Łazienkowskiej. W międzyczasie pojawiały się też inne pomysły, do których realizacji na szczęście nie doszło. W latach 60. zastanawiano się na przykład nad postawieniem na Jazdowie budynku Sądu Najwyższego. W „Stolicy” z 1969 roku znalazłam artykuł, w którym redaktorzy bronią tego miejsca i proponują inne lokalizacje dla budynku sądu. Ale uwaga! Jako powód obrony podają jedynie istniejący tutaj teren zielony. W kwestii domków redaktorzy wypowiadali się następująco: „Kolonia domków fińskich na Ujazdowie nie stanowi obiektu architektonicznego godnego zachowania, ale na pewno szkoda wrosłej już w teren zieleni drzew i krzewów.” Zieleń najpewniej ocaliła wtedy domki. 🙂
Potem były jeszcze niezrealizowane pomysły rozbudowy Sejmu i budowy domów dla wojskowych i niestety zrealizowany pomysł budowy ambasady Niemiec. Ale mimo tych wszystkich, mniej lub bardziej sensownych planów, część domków cały czas stała. Aż przyszedł 2011 rok i czas prawdziwej walki o zachowanie osiedla.
WALKA O DOMKI
Walka, która rozpoczęła się w 2011 roku była bardzo trudna, bo we władzach dzielnicy pojawił się pomysł zlikwidowania całego osiedla i przeznaczenia tego terenu pod cele komercyjne i administracyjne. Śródmieściem rządził wtedy burmistrz, który chyba bardzo domków nie lubił. Nie pasowały według niego do prestiżowej okolicy – Traktu Królewskiego, Sejmu, Senatu i Łazienek. Zaczęła się wtedy wojna o ten teren, a jak wojna to uznano, że wszystkie chwyty są dozwolone. Mieszkańców osiedla oskarżono o nielegalne rozbudowy (jedną z takich nielegalnych rozbudów było według burmistrza wydzielenie łazienek, bo wyjściowo w domkach ich nie było) i straszono wysokimi karami, w przypadku braku chęci opuszczenia domków. Co ciekawe, nawet wśród znanych urbanistów nastąpił wtedy podział na takich, którzy uważali domki za niepotrzebny relikt przeszłości, niepasujący do okolicy oraz takich, którzy uważali je za dziedzictwo narodowe, które należy zachować. Zaczęły się pierwsze rozbiórki domków.
W pewnym momencie o walce o osiedle zrobiło się bardzo głośno, dołączyli się do niej miejscy aktywiści, społecznicy oraz ambasador Finlandii Jari Vilén, którego pradziadek pracował w fabryce, przy wytwarzaniu domkowych prefabrykatów. Ambasador jako argument dla zachowania domków podał przykład fiński. W Finlandii po wojnie również powstawały takie osiedla, ale niestety w latach 60. i 70. zostały w większości rozebrane, czego Finowie żałują do dziś. Ambasador zaproponował by zachować chociaż kilka domków i pomysł ten został wstępnie przyjęty przez miasto. Ale społecznicy mieli inny pomysł – postanowili walczyć o zachowanie całego osiedla. Na terenie Jazdowa zaczęto organizować warsztaty, spotkania, wystawy i koncerty. I tak narodziło się stowarzyszenie Otwarty Jazdów.
Koniec końców, dzięki działaniom stowarzyszenia, mieszkańcom osiedla, aktywistom oraz przy wsparciu opinii publicznej domki uratowano. W 2017 roku układ urbanistyczny osiedla wpisano do gminnej ewidencji zabytków. Stowarzyszenie Otwarty Jazdów istnieje do dzisiaj i jego celem jest zachowanie osiedla i dbanie o jego dziedzictwo historyczne, przyrodnicze i społeczne.
A JAK JEST DZISIAJ?
Dzisiaj osiedle składa się z 27 domków. Siedem z nich jest zamieszkałych, a szesnaście zajętych jest przez 22 organizacje. Spacerując po Jazdowie pamiętajcie więc, by zachować prywatność tych pierwszych i nie wchodzić na teren działek. Domki organizacji otwarte są dla mieszkańców Warszawy i to dosłownie. 😉 To jeden z ogrodów, do którego może wejść każdy z Was.
Domki zajęte przez organizacje poznacie dosyć łatwo po kolorowych chorągiewkach. 🙂 To kilka z tych domków:
Na środku osiedla znajduje się też otwarty dla wszystkich Skwer Dialogu Społecznego:
Przy głównej alei, na parkanie murowanego pawilonu poszpitalnego wisi fajna wystawa, na której możecie obejrzeć archiwalne zdjęcia Jazdowa.
No to jak? Mam nadzieję, że zachęciłam Was do wybrania się w te okolice. Pamiętajcie: wiosna, lato, jesień zima, na Jazdowie zawsze jest pięknie i cicho. 🙂
A jak już będziecie w okolicy, to pójdźcie też koniecznie na spacer ulicą Profesorską. Więcej o Profesorskiej we wpisie Ady TUTAJ.
A więcej informacji o osiedlu i o tym co się tam aktualnie dzieje znajdziecie na stronie Stowarzyszenia Otwarty Jazdów KLIK TUTAJ.
A Jeśli zainteresowała Was historia domków i chcielibyście poznać ją bliżej, to prawdziwą skarbnicę wiedzy o nich znajdziecie na stronie projektu „Domki fińskie – Pamięć osobista, historia, współczesność”. To co najciekawsze na tej stronie, to wspomnienia o mieszkańcach poszczególnych domków. KLIK TUTAJ.
Ania