Zwiedzenie fabryki Wedla było moim marzeniem od dziecka. W dzieciństwie mieszkałam w okolicy Kamionka i za każdym razem, gdy pod mój blok docierał zapach czekolady wyobrażałam sobie, że jestem w środku fabryki i że z wielkich beczek wyjadam tę czekoladę. 🙂 Na spełnienie mojego marzenia trochę musiałam poczekać, ale wreszcie się udało. W ostatni weekend dostałam się do mojego czekoladowego raju z dzieciństwa. 😉
Od razu powiem jedno – beczek z płynną czekoladą w fabryce nie znalazłam, ale przyznam czekolady jest tam sporo. 😉 Zanim jednak obejrzycie, jak wygląda fabryka od środka, zapraszam Was do mojego wpisu o historii Wedla, który jakiś czas temu pojawił się na blogu KLIK TUTAJ. Historia tej firmy jest tak niesamowita, że tylko czekam, aż nakręcą o niej film. 😉
A jeśli wiecie już skąd się wziął Wedel na Kamionku, to zapraszam Was na wycieczkę po fabryce.
Pierwsze co obejrzeliśmy po wejściu do budynku to wielka hala, w której pakowane są czekolady. W czasie, gdy byliśmy na wycieczce, po taśmach sunęły setki tabliczek gorzkiej czekolady. Tabliczki z taśmy dochodziły do pewnego magicznego miejsca, z którego wychodziły już opakowane. 😉 A potem, na końcu tego skomplikowanego systemu, dojeżdżały do Pań, które pakowały tabliczki do zbiorczych pudełek.
W hali oprócz kilometrów taśm było też mnóstwo kolorowych stosów. Czy wiecie do czego służą? To formy, do których wlewana jest płynna czekolada, żeby nadać jej kształt kostek.
Oglądając halę dowiedziałam się pewnej ciekawej rzeczy. Kto z Was pamięta skrawki po torcikach wedlowskich, które można było kiedyś kupić w sklepie przy fabryce? Zastanawiacie się dlaczego już nie są dostępne? Teraz są mielone i dodawane do cukierków Bajecznych. 🙂
Za halą znajduje się miejsce, w którym zdobione są torciki wedlowskie (wszystkie torciki, które kupujecie w sklepie są zdobione ręcznie, właśnie w tym miejscu):
A tak z bliska wyglądają udekorowane torciki:
Kolejnym miejscem, które zwiedza się w czasie wycieczki jest gabinet Jana Wedla. Jan Wedel zbudował fabrykę na Kamionku. To on wymyślił Ptasie Mleczko i czekoladę Jedyną, wprowadził dostawy samolotowe na terenie całej Europy i postawił pierwszy w Warszawie automat ze słodyczami. Za jego czasów firma stała się potęgą. Oprócz tego, że doskonale zarządzał fabryką, był bardzo zaangażowanym społecznikiem. Żeby wspierać swoich pracowników na terenie fabryki zbudował żłobek, przedszkole i przychodnię, udzielał pożyczek i przede wszystkim rozmawiał z wszystkimi o ich potrzebach i problemach.
Tak wygląda jego historyczny salon:
Na kominku stoją archiwalne zdjęcia i dokumenty:
Wśród fotografii znajdujących się na kominku znalazłam zdjęcie pierwszego automatu do słodyczy, który stał w Parku Skaryszewskim:
W salonie Wedla, wszystko jest wedlowskie, nawet ozdoby na żyrandolu. 😉
W witrynach można obejrzeć stare opakowania po wedlowskich słodyczach. Rozpoznajecie jakieś swoje ulubione z dzieciństwa? 🙂
Niektóre z opakowań są naprawdę piękne. Popatrzcie np. na kolorową grafikę na pudełku z pralinami:
Za gabinetem Wedla znajduje się sala, w której można obejrzeć niesamowite przedmioty wykonane z czekolady. Wśród nich są m.in…. obrazy. Tak, tak obrazy, które widzicie niżej na zdjęciach są całkowicie wykonane z czekolady – zarówno sam rysunek, jak i rama. 😉
Są też piękne, misternie zdobione jajka wielkanocne:
A co powiecie na takie buty? Uwierzycie, że też są z czekolady: 😉
Jest też oczywiście syrenka – kibicka na Euro 2012 😉
I druga wersja syrenki – zgadnijcie kogo przedstawia? 😉
W tej części można też obejrzeć, jak wygląda ozdabianie czekoladowych bombek:
I na koniec jeszcze piękna świąteczna iluminacja:
Następne zwiedzanie fabryki zaplanowane jest na Noc Muzeów. Spróbujcie upolować bilety, bo warto! Wiem, wiem, z tymi biletami nie jest łatwo, ale jestem przykładem, że jednak udaje się je zdobyć – choć przyznam mi się udało chyba za setnym razem. 😉