Na ulicy Wołoskiej, vis a vis szpitala MSWiA znajduje się zupełnie niepozorny zakładzik z wielką historią. Nad malutką witrynką wisi enigmatyczny dla niektórych młodocianych napis: „USŁUGI RYMARSKIE”.
Wiecie czym zajmuje się rymarz? Ale tak bez sprawdzania w Wikipedii 🙂 No i czym się różni zawód rymarza od kaletnika? Przyznam szczerze, że sama miałam problem z rozróżnieniem tych dwóch rzemiosł, dlatego postanowiłam udać się do pana Tadeusza Przeździeckiego, który jest właścicielem tego niewielkiego zakładu już od czterdziestu lat!
Ja: Czym się Pan zajmuje?
TP: A, w przeszłości to głównie pracowałem jako rymarz. Robiłem wszelkie uprzęrze, siodła i inne akcesoria jeździeckie. O, proszę zobaczyć, teraz robię na zlecenie takie wysokie czapki wojskowe. – Pan Tadeusz pokazuje mi starannie wycięte kroje wysokie na pół metra.
DDM: To na rekonstrukcje historyczne?
TP: Tak, pracy jest z tym dużo! Kroje trzeba zrobić, wyciąć, a później to się szyje. Ale oczy już nie te.
DDM: A jak się szyje takie twarde rzeczy? Ja czasem mam problem, żeby nawet przez podwójny materiał przetknąć igłę, a co dopiero przez grubą skórę!
TP: A, proszę pani, mam swoje sposoby. Tu się do imadła wkłada, no i szyje się! Szydłem! Teraz to tego już w szkole nie uczą!
DDM: Na wystawie ma pan informację o tym, że naprawia Pan torby i paski. To też należy do zawodu rymarza?
TP: To już bardziej usługi kaletnicze. O, proszę zobaczyć, ile tej drobnicy mam. Bardzo dużo zleceń. Torby, paski, teczki.
DDM: A jaka jest właściwie różnica między kaletnikiem, a rymarzem? Czy rymarz robi tylko rzeczy związane z końmi?
TP: Nie, no widzi Pani, teraz tego w szkołach nie uczą (śmiech). Rymarz robi po prostu twarde rzeczy ze skóry, a kaletnik raczej te miękkie, które można na maszynie szyć. Ja robię i takie i takie. O, proszę zobaczyć – tłumaczy trzymając w ręku skórzaną teczkę – naprawiam teraz teczkę, tutaj mamy do zszycia pojedyńczą grubość, to praca kaletnicza, można to na maszynie zszyć. Ale rączki, uchwytu tej teczki, już maszyna nie złapie, tam jest za grubo. To już właściwie robota rymarska. Dużo takiej roboty mam, a przy tym trzeba posiedzieć.
DDM: Czyli popyt na usługi jest. A skoro ma Pan tak dużo zleceń to nie może Pan trochę podnieść cen?
TP: To trzeba wszystko wyważyć. Cena za naprawę torebki nie może być za wysoka, bo wtedy nie opłacałoby się naprawiać. Jak jakiś przedmiot jest bardziej cenny i pracy dużo, to więcej kosztuje naprawa, ale za naprawę paska czy torebki to więcej niż 20 – 30 zł nie mogę wziąć.
DDM: Życzę powodzenia i dużo satysfakcji z pracy. Cieszę się, że są jeszcze takie zakłady i mam nadzieję, że punkty rymarskie nie znikną z mapy Warszawy.
TP: Z tym niestety gorzej, bo nie mam następcy. Ale zobaczymy, co czas pokaże.
Usługi Rymarskie (i kaletnicze)
ul. Wołoska 74,
Warszawa
Ciekawe… Muszę sprawdzić to miejsce, moja ostatnia wycieczka na Wolę do kaletnika z zepsutą torebką zakończyła się rezygnacją z jej naprawy – taką cenę mi pan kaletnik krzyknął, na szczęście poszłam po rozum do głowy. Zobaczymy jak będzie tutaj 🙂
Będzie Pani zadowolona 🙂
18.05.2017 5:31 PM „Disqus” napisał(a):