Jeśli nie pizza to co? Przed takim dylematem stanęliśmy w piątkowe popołudnie w restauracji Oregano. Niestety okazało się, że tego dnia pizzy w Oregano nie zjemy, bo piec był akurat na „występach gościnnych” w innym miejscu. Trudno. Byliśmy już bardzo głodni, więc zostaliśmy w Oregano i postanowiliśmy spróbować czegoś innego.
Dom – restauracja Oregano – wspomnienia dobre i złe
Muszę Wam powiedzieć, że mam do tego miejsca dosyć ambiwalentny stosunek. Kilka miłych wspomnień (przyjęcie ślubne, pierwsze urodziny naszych dzieci) i jedno trochę mniej przyjemne, kiedy zostałam poproszona o uciszenie dziecka, które właśnie zaczęło płakać. Nie jestem osobą, która uważa, że wszyscy muszą znosić płacz moich dzieci, ale wtedy poczułam się nieprzyjemnie. Zwłaszcza, że „koncert” dopiero się rozpoczął, a my od razu podjęliśmy interwencję, żeby jakoś tę sytuację opanować. Niby nic takiego, a od tego czasu odwiedzaliśmy to miejsce sporadycznie i zawsze przy tych odwiedzinach trochę się stresowałam, bo wiecie, jak to jest z dziećmi. Nie do końca wiadomo, co im przyjdzie do głowy i jak się zachowają.
Ale to było kilka ładnych lat temu. Dzieci urosły, są zdecydowanie bardziej przewidywalne (chociaż element ryzyka zawsze istnieje) a ja od kilku tygodni próbuję dla Was białołęckich pizz. Odłożyłam, więc na bok dawne urazy zostawiając w głowie same miłe wspomnienia i razem z rodziną odwiedziłam Oregano.
Restauracja Oregano – jeśli nie pizza to co?
Jak już wspomniałam, pizzy tego dnia nie było. Mogliśmy wybierać spośród innych pozycji w menu. Dzieci wybrały rosół (12 zł) i spaghetti po bolońsku (14 zł) z dziecięcego menu (co za niespodzianka!). My zdecydowaliśmy się na kaczkę sous vide (43 zł) i cielęcinę (43 zł). Filet z gęsi gotowany długo w niskiej temperaturze, zrumieniony w piecu i podany z domowymi kopytkami i warzywami śródziemnomorskimi był smaczny, chociaż zdecydowanie mógłby być bardziej przyrumieniony. Śródziemnomorskie warzywa okazały się być cukinią, pomidorkiem koktajlowym, selerem naciowym i …gruszką.
Cielęcina w „eleganckim” sosie kaparowym z makaronem tagliatelle i brokułami na parze też była w porządku. Mięso i sos były smaczne, makaron ugotowany al dente. Brokuły niestety były rozgotowane. Nie wiem, na czym polega „elegancja” sosu, ale brokuły jak ze szkolnej stołówki zdecydowanie psuły cały efekt.
Dania z menu dziecięcego były poprawne, ale bez szału. Rosół podobno był trochę za tłusty, ale za to spaghetti zostało pochłonięte z apetytem.
Ogólnie w Oregano można pewnie zjeść jedne z lepszych dań na Białołęce, chociaż większość z nich przydałoby się jeszcze dopracować. I niestety jest dosyć drogo, zdecydowanie za drogo, jak na lokalną knajpkę i małe porcje.
Na pewno jeszcze tu kiedyś przyjdziemy. Musimy w końcu spróbować pizzy.
Oregano Dom-restauracja
ul. Bohaterów 14
Warszawa