Zapraszam Was na pierwszy spacer po Pradze, z cyklu „Dzień dobry, ulica”. Na inaugurację praskich spacerów wybrałam ulicę, która moim zdaniem idealnie nadaje się na krótką opowieść o historii tej dzielnicy – na Okrzei znajdziemy ślady z różnych momentów rozwoju Pragi. Mam nadzieję, że przewodnik zachęci Was do tego, żeby przejść się na spacer nie tylko wirtualnie, ale obejrzeć wszystkie miejsca w rzeczywistości. Miłego spacerowania 🙂
O HISTORII ULICY
Historia ulicy sięga XVI wieku. Kiedyś nazywała się inaczej (najpierw Brukowana potem Brukowa) i była ulicą graniczną pomiędzy Pragą a Skaryszewem. Kilkaset lat temu Brukowana miała bardzo duże znaczenie komunikacyjne. Prowadziła do mostu łączącego Pragę z Powiślem (w XVIII wieku z ulicy był bezpośredni wjazd na Most Ponińskiego). Dzięki temu ulica jako jedna z pierwszych po tej stronie Wisły posiadała bruk – stąd właśnie wzięła się jej nazwa. Dzięki swojemu położeniu Brukowana była jedną z bogatszych na Pradze – to tutaj powstawały pierwsze murowane domy, różne zakłady i małe manufaktury rzemieślnicze. Z czasem ulicę przemianowano na Brukową, a po wojnie zupełnie zmieniono jej nazwę na znaną nam dzisiaj Stefana Okrzei (Stefan Okrzeja był działaczem niepodległościowym straconym na początku XX wieku na stokach Cytadeli, jako młody człowiek pracował w jednym z zakładów znajdujących się przy ulicy, wtedy jeszcze Brukowej). W latach 90. były plany by znowu zmienić nazwę ulicy – tym razem na kardynała Aleksandra Kakowskiego, ale po protestach zrezygnowano z tego pomysłu.
Znamy już historię powstania ulicy, to pora zacząć spacer. 🙂
PRZYSTANEK POMNIK
Spacer zaczniemy w okolicach Wisły, przy jednym z największym warszawskich pomników. Pomnik Kościuszkowców postawiony został u schyłku PRL, w 1985 roku. Szczerze mówiąc dla mnie pomnik istnieje od zawsze – jako dziecko bywałam tutaj prawie codziennie. Ale były czasy, kiedy pomnika nie było. 😉 Popatrzcie tylko na to zdjęcie – otrzymałam je od czytelnika Pawła Ściborowskiego (bardzo dziękuję!), który wykonał to zdjęcie w 1983 roku z okna swojego mieszkania. Na tej górce za 2 lata będzie stał pomnik.
Pomnik i jego okolice były idealne na zabawę o każdej porze roku. Tutaj, na dużej płaskiej przestrzeni najlepiej jeździło się na rolkach, okoliczne zakamarki były doskonałe na zabawę w chowanego, a ogromna górka, na której ustawiony był pomnik idealnie nadawała się na zjeżdżanie na sankach. Dzisiaj okolice, nie wyglądają już tak jak w moim dzieciństwie, nowe osiedle zajęło prawie każdy kawałek wokół całego pomnikowego założenia.
Pomnik powstał w wyniku konkursu pod hasłem: „Ale najpiękniejszy jest naszej Wisły brzeg”. Ma upamiętniać I Warszawską Dywizję Piechoty im. Tadeusza Kościuszki, a konkretnie próby niesienia pomocy Powstaniu Warszawskiemu, przez żołnierzy znajdujących się po prawej stronie Wisły. Stąd taka forma rzeźby – żołnierza skierowanego w stronę lewobrzeżnej Warszawy.
Rzeźba żołnierza jest naprawdę ogromna – ma aż 16 metrów wysokości i waży 48 ton. Odlew był tak duży, że na miejsce musiał być przywieziony w wielu, osobnych częściach. Z ciekawostek – pod płytą pomnika planowane były sale bankietowe dla oficjeli. Nigdy jednak nie zostały zbudowane ze względu na brak środków finansowych – szkoda, byłaby to dzisiaj niezła atrakcja turystyczna.
Tutaj możecie zobaczyć zdjęcia z odsłonięcia pomnika w 1985 roku:
Kilka lat temu, w związku z budową okolicznego osiedla pojawił się pomysł przeniesienia rzeźby w okolice Mostu Świętokrzyskiego. Deweloper chciał w miejscu pomnika zbudować kolejne apartamenty. Rozmowy z miastem były już dosyć zaawansowane, ale z powodu protestów kombatantów do przeniesienia rzeźby jednak nie doszło.
Jeśli wejdziecie na płytę pomnika popatrzcie na północny zachód, w stronę osiedla „Panieńska” (to osiedle składające się z kilku wysokich, jasnobrązowych budynków, stojące tuż przy Wiśle). Wyobraźcie sobie, że stoicie w tym samym miejscu w czasach dwudziestolecia międzywojennego. Co byście zobaczyli? Wysoką wieżę ciśnień praskiego wodociągu. Wodociągi, wraz z wieżą ciśnień powstały tutaj w drugiej połowie XIX wieku i oprócz zaopatrywania zakładów i domów w wodę, ich głównym zadaniem było dostarczanie jej do sieci ulicznych hydrantów pożarowych (w tamtych czasach pożary na Pradze zdarzały się naprawdę często). Zabudowania przestały pełnić swoją funkcję na początku XX wieku, kiedy Pragę podłączono do wodociągów lewobrzeżnej Warszawy, ale wieża ciśnień stała tu do czasów drugiej wojny światowej.
Wodociągi pod koniec XX wieku. Źródło zdjęcia warszawa1939.pl
PRZYSTANEK – ULICA KROWIA
Sporo czasu spędziliśmy przy pomniku, idźmy więc dalej. Po kilkudziesięciu metrach dochodzimy do skrzyżowania z malutką uliczką – Krowią. Wiecie skąd się wzięła nazwa tej ulicy? W okolicy znajdowały się rzeźnie, a Krowia najprawdopodobniej była drogą dojazdową do tych rzeźni. Dzisiaj po rzeźniach nie ma już śladu – przestały one działać już po wojnie, ale przez wiele lat na wschód od ulicy Okrzei stały jeszcze stare zabudowania. Najdłużej ostał się jeden z budynków, stojących przy ulicy Wrzesińskiej. W latach 90. załapał się jeszcze na krótki epizod komercyjny – powstał tu prawdziwy, zachodni supermarket. Z ciekawostek – deweloper stawiający apartamentowce przy Krowiej parę lat temu próbował zmienić nazwę ulicy na Vaclava Havla – Krowia nie pasowała inwestorowi do eleganckich apartamentowców. Starania dewelopera zakończyły się fiaskiem i apartamentowce stoją dziś przy ulicy Krowiej. 😉
PRZYSTANEK – SKRZYŻOWANIE Z ULICĄ SIERAKOWSKIEGO
Następny przystanek to skrzyżowanie z ulicą Sierakowskiego. W tym miejscu mamy dwa ciekawe budynki. Pierwszy to ogromny, pięknie dekorowany gmach (pod adresem Sierakowskiego 7), w którym przed wojną znajdował się Żydowski Dom Akademicki. Budynek jest naprawdę duży. W czasach gdy działała w nim bursa dla studentów mieściło się w nim aż 147 pokoi, a oprócz nich m.in.: sala gimnastyczna, fryzjer, ciemnia fotograficzna i pracownia radiowa. Podczas drugiej wojny światowej w budynku działał Szpital Praski (właściwy budynek szpitala zajęli Niemcy). Po wojnie gmach zajął Urząd Bezpieczeństwa. Dzisiaj budynek wpisany jest do rejestru zabytków, mieści się w nim hotel dla policjantów.
Po przekątnej, na tym samym skrzyżowaniu stoi dwupiętrowa kamienica (Sierakowskiego 4), która jest jednym z najstarszych zachowanych budynków na Pradze – ma już ponad 150 lat. Budynek ma bogatą historię. Został zbudowany przez przemysłowca Karola Juliusza Mintera (w jego zakładach został odlany posąg syrenki z Rynku Starego Miasta). Pod koniec XIX wieku w kamienicy swoją siedzibę miało pierwsze męskie Gimnazjum Praskie – to tutaj maturę zdawał Janusz Korczak (tradycje tego gimnazjum kontynuuje dziś Liceum Władysława IV). Dziś budynek jest niestety bardzo zdewastowany. Od wielu lat nie jest już zamieszkany, tynki się sypią, a okna zabite są dyktami. Przez kilka lat kamienica była zagrożona wyburzeniem, w związku z budowanym w okolicy osiedlem (deweloper w miejscu zabytkowej kamienicy chciał postawić apartamentowiec). Budynek na razie udało się uratować. Według informacji, które znalazłam na stronie dewelopera, kamienica ma być odrestaurowana i powstać ma w niej elegancki hotel. Na razie jednak nic się tutaj nie dzieje, a budynek ciągle niszczeje.
W takim stanie kamienica jest dzisiaj:
Ostały się jeszcze ślady starych zakładów:
PRZYSTANEK OKRZEI 18 – TU KIEDYŚ STAŁ KOŚCIÓŁ
Idąc dalej prawą stroną ulicy mijamy małą tabliczkę, którą naprawdę łatwo przeoczyć. Na tabliczce widnieje informacja, że w tym miejscu jeszcze kilka lat temu stała kapliczka.
Ja kapliczkę pamiętam bardzo dobrze – kiedyś mijałam ją prawie codziennie w drodze do szkoły. Wtedy nie przyszło mi do głowy, że ma ona tak długą tradycję – została postawiona na pamiątkę istnienia w tym miejscu kościoła i cmentarza. Tak, w tym miejscu stał kiedyś drewniany kościół, który przez wiele lat był głównym kościołem parafialnym Skaryszewa (jak już wyżej pisałam na wchód od ulicy Brukowanej zaczynał się kiedyś Skaryszew). Kościół stał w tym miejscu do 1806 roku, kiedy na Pradze w związku z napoleońskimi planami fortyfikacyjnymi wyburzono większość budynków. Pozostałości rozebranego budynku (ambona i figura Matki Boskiej) znajdują się dzisiaj w kościele przy ul. Ratuszowej. Gdy na Pradze na powrót rozpoczęto zagospodarowywanie tych terenów kościoła już nie odbudowano, a teren przeznaczono na targowisko bydła. Dzisiaj, poza kapliczką, nie ma już śladów ani po kościele, ani po cmentarzu, ale jako ciekawostkę mogę Wam powiedzieć, że pobliska ulica Wrzesińska nazywała się kiedyś „Kościelną” – właśnie od stojącej tu kiedyś świątyni.
Odrestaurowana kapliczka z krzyżem od wiosny 2018 roku znajduje się na podwórku przy Okrzei 5 (dziękuję za informację i zdjęcie czytelniczce Kasi Adamskiej-Dutkiewicz).
PRZYSTANEK OKRZEI 23 – MŁYN PAROWY
Idziemy dalej i po drugiej stronie przy ul. Okrzei 23 mijamy apartamentowiec, w którym znajduje się niezła restauracja z bardzo ciekawie zaaranżowanym wnętrzem – Boska Praga. Zwróćcie uwagę na zbudowany z cegły parter tego budynku. To pozostałość po stojącym tu kiedyś młynie parowym – trzeba przyznać, że stare cegły zostały bardzo fajnie wkomponowane w nowy budynek. Co warte odnotowania inwestor wcale nie musiał zachowywać młyńskiego muru – nie był on wpisany do rejestru zabytków. Tym bardziej więc duży szacunek dla dewelopera za uratowanie muru, który świadczy o przemysłowej historii całej ulicy.
PRZYSTANEK JAGIELLOŃSKA – SKRZYŻOWANIE KILKU EPOK
Pora na kolejny przystanek w spacerze – dochodzimy do skrzyżowania z ulicą Jagiellońską. Tutaj w zasadzie na każdym rogu czeka nas ciekawa historia. Zacznijmy chronologicznie od najstarszego budynku – kamienicy „Pod Sowami” (jej nazwa pochodzi od rzeźb sów, które znajdują się na dachu budynku). Kamienica została zbudowana w 1912 roku i jest jednym z najpiękniejszych praskich budynków. W czasach swojej świetności (czyli mniej więcej do lat 50. XX wieku) była naprawdę pięknym i luksusowym gmachem. Po wojnie przeznaczono ją pod mieszkania czynszowe, a jednocześnie zaprzestano w zasadzie jakichkolwiek remontów – kamienica zaczęła niszczeć. Pod koniec XX wieku po latach jej świetności nie było już śladu, była w naprawdę złym stanie. W 2008 roku budynek odzyskała prawowita właścicielka, która próbowała zdobyć fundusze na remont, ale nie udało się jej to i odsprzedała kamienicę deweloperowi. Nowy inwestor postanowił przywrócić kamienicy jej wygląd z czasów przedwojennych. Remont właśnie się skończył, odnowiona elewacja lśni w oddali, czerwone cegły klinkierowe wyglądają naprawdę pięknie, na szczycie znowu umieszczono rzeźby sów. Jednym słowem zadbano o każdy, najmniejszy detal architektoniczny. Szkoda tylko, że to wszystko osiągnięto przy budzącym kontrowersje postępowaniu dewelopera, wobec starych lokatorów.
Ja z kamienicą mam bardzo fajne wspomnienia – pamiętam jeszcze czasy, gdy na rogu działała apteka, a tuż obok był mały sklep z warzywami, gdzie jeszcze na początku lat 90. można było kupić wodę z saturatora – uwielbiałam tam chodzić i oglądać napełnianie butelek gazowaną wodą. Dzisiaj w miejscu warzywniaka znajduje się Centrum Zarządzania Wszechświatem – fajna knajpa na spotkanie ze znajomymi. Jeśli będziecie w środku zwróćcie uwagę na ciekawie zaprojektowane wnętrze, które łączy w sobie architekturę starej kamienicy z przemysłowym loftem. Ja bardzo lubię przejście do ogródka znajdującego się na wewnętrznym podwórku, które prowadzi przez …szafę. 😉 Kamienica obrodziła w ciekawe miejsca gastronomiczne – od strony Jagiellońskiej znajduje się Bazar (knajpa połączona z klubem, zaprojektowana w kamieniczno-przemysłowym stylu), a na rogu, tam gdzie kiedyś była apteka, niedawno otworzono „Bistro pod sowami”, w którym, jeśli macie trochę zasobniejszy portfel, możecie spróbować nietypowych połączeń smakowych, wzorowanych na warszawskiej kuchni z dwudziestolecia międzywojennego.
Przechodzimy na drugą stronę Okrzei i stajemy przed najbardziej kolorowym budynkiem na Pradze, w którym dzisiaj mieści się Urząd Skarbowy. Budynek został zbudowany w 1952 roku i przez wiele lat mieścił się tutaj Powszechny Dom Towarowy Praga” – zwany „Pedetem”. Budynek był bardzo nowoczesny i miał ciekawie zaprojektowane wnętrze – m.in. antresolę na pierwszym piętrze, ciekawe rzeźby i piękne kręcone schody.
„Pedet” razem z kinem Praha miał tworzyć przyszłe, nowoczesne centrum Pragi. To właśnie dlatego na tyłach domu towarowego zaprojektowano peron przystankowy – były plany by poprowadzić tędy linię tramwajową. „Pedet” przestał działać w 1995 roku, kiedy projektanci postanowili dopasować budynek do chaotycznych, kolorowych lat 90. Budynek przeżył wtedy ogromną metamorfozę – otrzymał krzykliwą, tęczową okładzinę, a w jego wnętrzu powstało centrum handlowe o adekwatnej nazwie „Rainbow center”. 😉 Centrum handlowe przetrwało zaledwie kilka lat, bo już w 2005 roku przeniesiono tutaj Urząd Skarbowy. A teraz ciekawostka. Czy wiecie co było w tym miejscu przed „Pedetem”? Może trudno sobie to wyobrazić, ale stał tutaj piękny dworek z ogrodem. 🙂
Okładzina „rainbow” w pełnej krasie 🙂
A tutaj kontrast pomiędzy budynkami:
Przechodzimy przez skrzyżowanie i dochodzimy do kina „Praha”. Kto z Was pamięta stare kino, które stało w tym miejscu do 2005 roku? Kino było zupełnie inne niż te, które funkcjonują dzisiaj – wyglądało w środku trochę jak teatr. Miało piękne żyrandole i balustrady, a widownia była podzielona na parter i balkon – właśnie z tego balkonu najbardziej lubiłam oglądać filmy. Było to pierwsze kino wybudowane w Warszawie po wojnie.
Niestety dziś o starym budynku przypominają tylko socrealistyczne płaskorzeźby (możecie je obejrzeć w witrynach na parterze). Kino miało być wpisane do ewidencji zabytków, ale inwestor był szybszy od konserwatora i szybko rozebrał budynek, a w jego miejscu postawił biurowiec połączony z kinem.
A czy wiecie co przed kinem stało w tym miejscu? Przed wojną była tutaj jednostka straży pożarnej, z wysoką wieżą obserwacyjną.
NAJPIĘKNIEJSZA KLATKA SCHODOWA NA PRADZE
Nasz spacer powoli się kończy, ale przyjrzyjcie się jeszcze kamienicy, która stoi na rogu Okrzei i Targowej (jej adres to Targowa 57). Jeśli będziecie mieć szczęście i podwórko (od strony Kłopotowskiego) będzie otwarte, wejdźcie do środka, a po lewej stronie zobaczycie przepiękną klatkę schodową, z kręconymi schodami. Jeśli szukacie miejsca na sesję ślubną, to miejsce nadaje się na nią idealnie. 🙂
To już koniec spaceru tą pełną historii ulicą. Mam nadzieję, że zainspirowałam Was do zwiedzania tej okolicy – nie tylko wirtualnego, ale również takiego w rzeczywistości.
Jest szansa, że za jakiś czas ulica stanie się prawdziwym deptakiem spacerowym. Za rok ma się rozpocząć budowa kładki pieszo-rowerowej przez Wisłę. Wtedy nasz spacer w prosty sposób będziemy mogli przedłużyć, aż do ulicy Karowej. A na razie zostańmy na naszej Pradze. 🙂
A jeśli chcecie przedłużyć spacer, to zapraszam Was do wpisu o ulicy Ząbkowskiej KLIK TUTAJ. 🙂
Tak ma wyglądać kładka, źródło wizualizacji architektura.um.warszawa.pl
.