Dwudziesty trzeci grudnia. Wracałam ze sklepu. Jak wielu z nas przed świętami. Mięso, pieczywo, słodycze, prezenty, dużo się tego przed świętami kupuje. Już kiedy byłam pod wejściem do bloku zobaczyłam z daleka starszego pana idącego w moim kierunku. Był zadbany, czysty i ogolony. Buty wypastowane, kapelusz na głowie. No taki poczciwy staruszek, trochę jak z tej reklamy o dziadku, co się angielskiego uczył, tylko trochę starszy. W sumie pewnie nie zwróciłabym na niego uwagi, gdyby nie to, że w pewnym momencie pan… zajrzał do śmietnika. Delikatnie, żeby się nie pobrudzić, w końcu był dżentelmenem. Potem podszedł do drugiego i – ponieważ pojemnik był trochę głębszy – włożył tam swoją laskę i poruszał nią, żeby sprawdzić, czy usłyszy charakterystyczny brzęk. Cisza. Widziałam jego uniesione w zmartwieniu brwi. Nie oglądał się na ludzi, o nic nikogo nie prosił. Odwrócił się i zaczął wracać.
Już byłam przy wejściu do klatki, ale jakoś nie mogłam w takim momencie, po tym, co zobaczyłam, tak po prostu sobie z tymi zakupami pójść do domu. Wyjęłam szybko z portfela banknot i pobiegłam za panem.
– Przepraszam! – zawołałam za nim. Odwrócił się zdziwiony. Dopiero z bliska zobaczyłam lekko podziurawiony płaszcz. – To na święta – powiedziałam krótko i wręczyłam mu mały papierek NBP. To było zaledwie dwadzieścia złotych. DWA DZIE ŚCIA ZŁO TYCH! Mamo, jak on się ucieszył! Nie wiem ile trzeba zbierać puszek i z ilu śmietników, żeby w skupie dostać za nie 20 złotych, ale miał taką minę, jakby mu ten pieniążek już całe święta zrobił. I powiedział mi tylko, ale takim niepopularnym dziś, wzruszonym głosem: „Dziękuję, wesołych świąt.” Czułam, że dzięki tym kilku groszom być może nie będzie musiał już przed świętami chodzić po śmietnikach.
Żałuję, że nie pomogłam mu bardziej. Nie dałam od siebie dużo. Dwadzieścia złotych w tę czy w tę, dla mnie to żadna różnica. Nie zaliczam tego do dobrych uczynków.
Ale tak sobie pomyślałam, że Wam tu o tym zdarzeniu napiszę.
I życzenia dołączę.
Żebyście, żebyśmy ZAUWAŻALI.
Albo byli zauważeni, jeśli jest taka potrzeba.
Także ten. Wesołych.
[spider_facebook id=”1″]
[sgmb id=”1″]