Krecik w mieście i MoMa, czyli Galeria Północna

3
480
galeria północna

Galeria Północna

Nie jestem bywalczynią centrów handlowych. W zasadzie to wcale ich nie lubię i traktuję raczej jako zło konieczne. Zwłaszcza w deszczowe weekendy, kiedy jest tam wyjątkowo dużo ludzi. Dlatego specjalnie nie ekscytowała mnie budowa Galerii Północnej, chociaż postępy prac śledziłam na bieżąco, bo nasza droga do przedszkola przebiegała obok budowy.

Pamiętam półdzikie zarośnięte działki, pamiętam jak teren został wykarczowany i na samym środku została tylko jedna mała altanka, w której koczowali bezdomni. Suszyli pranie, palili ognisko i zdawali się w ogóle nie zauważać, że w okół nich coś się zmienia. Za każdym razem, jak to widziałam przypominała mi się ulubiona książka z dzieciństwa, czyli „Krecik w mieście”. Pamiętacie Krecika, Zajączka i Jeża stojących na pniu drzewa wśród samochodów i zgiełku miasta?

Potem teren został ogrodzony i niewiele już było widać aż do momentu, kiedy mury galerii zaczęły wyrastać ponad płot. Wtedy zaczęło się robić naprawdę poważnie i trochę dziwnie.

Polecamy:

Pamiętam Tarchomin z bardzo dawnych czasów. Kiedyś w latach osiemdziesiątych przyjechałam tu z rodzicami z Ochoty kupić biurko w Domu Handlowym Tarchomin przy Myśliborskiej. Jeśli wydaje wam się to dziwne, to pewnie jesteście po prostu młodzi. W tamtych czas, jak gdzieś rzucono jakiś towar, to wieść o tym rozchodziła się błyskawicznie i wyprawy po zakupy na drugi koniec miasta nie były niczym dziwnym. Ale oprócz pawilonu D.H. Tarchomin i osiedla bloków z wielkiej płyty nie było tam zupełnie nic.

Potem pod koniec lat 90-tych przeprowadziłam się na Nowodwory i tam też nie było kompletnie nic, poza wałem wiślanym i dzikami. Od tego czasu wiele się zmieniło, ale centrum handlowe na działkach, gdzie zbierałam kwiaty czarnego bzu na syrop nadal wydaje mi się trochę nierzeczywiste. Postanowiłam oswoić potwora. Może wcale nie będzie taki zły. W końcu każdy musi czasami coś kupić i zdecydowanie wygodniej jest, jeśli można to zrobić blisko domu. Wybrałam się do Galerii Północnej w spokojne przedpołudnie w ciągu tygodnia, żeby nie zrazić się tłumem. Oto moje wrażenia:

Mapki, ruchome schody i parking

Galeria jest naprawdę duża. pewnie trochę czasu mi zajmie rozpoznanie się w topografii, więc na razie dużo chodzę w kółko i się gubię. Wydaje mi się, że jest trochę za mało tablic z mapkami i informacjami, ale może to tylko kwestia przyzwyczajenia. Nie bardzo też mogę przyzwyczaić się do tego, że parking ma aż tyle pięter i myślę, że przydałoby się więcej ruchomych schodów. Być może, dla tych lepiej rozeznanych w terenie schodów jest wystarczająco, ale ja musiałam się sporo nachodzić, żeby dostać się na inne piętro.

„Wir” Oskara Zięty

W centralnym punkcie galerii stoi najwyższa w Polsce, 24-metrowa rzeźba ze stali nierdzewnej. „Wir” jest dziełem Oskara Zięty, jednego z najbardziej cenionych polskich projektantów i designerów, którego prace można oglądać w prestiżowych muzeach na całym świecie m.in. Pinakotece w Monachium czy MoMA w Nowym Jorku.

Autor opracował autorską metodę FiDU polegającą na deformowaniu dwuwymiarowej blachy ciśnieniem wewnętrznym, zamieniając ją w trójwymiarowe, stabilne przedmioty. Technologia ta znalazła zastosowanie m.in. w produkcji mebli. Mamy więc też na Białołęce poważny kawałek nowoczesnej sztuki.

Inspiracją do stworzenia rzeźby „Wir” był wir wodny, który w formie stalowej konstrukcji przechodzi przez wszystkie poziomy Galerii Północnej. Tafla wody znajdująca się u stóp „Wiru” ma stwarzać efekt lustra i nadaje instalacji nowy wymiar. Wszystko psuje jednak trochę okalająca taflę taśma i tabliczki ostrzegawcze. No cóż, może nowoczesne rzeźby w centrum handlowym to trochę zbyt odważny pomysł? A może zarządzający Galerią znajdą jakiś bardziej estetyczny sposób ostrzegania klientów przed niebezpieczeństwem poślizgnięcia się na mokrej powierzchni?

Tu możecie zobaczyć krótki filmik o tym, jak powstawała rzeźba „Wir”.

Szklane fasady

Galeria Północna, to chyba jedno z niewielu, jeśli nie jedyne centrum handlowe, w którym człowiek nie traci poczucia rzeczywistości ;). No może to trochę za dużo powiedziane, ale dzięki dużej ilości przeszklonych przestrzeni, robiąc zakupy wiemy jaka jest pogoda i pora dnia! Nie wiem, dlaczego do tej pory jeszcze nikt na to nie wpadł, ale muszę przyznać, ze zdecydowanie umila to zakupy.

 

Kącik dla dzieci

Na uwagę zasługuje też całkiem fajny kącik dla dzieci. Jest dosyć przestronny i naprawdę przyjemnie urządzony. W dodatku rodzice mogą sobie spokojnie usiąść i coś zjeść lub wypić mając swoje pociech cały czas na oku.

Ogród na dachu

Na koniec coś, co zdecydowanie wyróżnia Galerię Północną wśród innych tego typu obiektów, czyli ogród na dachu. Żeby w pełni docenić jego walory będziemy musieli wprawdzie poczekać do wiosny, bo w sezonie jesienno-zimowym ogród jest zamknięty, ale plac zabaw, ogromne szachy i dużo miejsca do siedzenia i odpoczynku brzmią zachęcająco, prawda?

A Wy co myślicie o naszym nowym centrum handlowym? Bywacie często czy omijacie szerokim łukiem? Podoba Wam się czy nie? Chętnie poznam Wasze zdanie.

 

 

 

Uważasz, że to, co robimy jest wartościowe? Chcesz więcej?
Bardzo się cieszymy, bo robimy to właśnie dla Ciebie. Możemy powiadamiać Cię o nowościach na blogu. Żadnego spamu ani lania wody. Tylko najciekawsze artykuły z danego tygodnia. 
Twój adres email jest u nas bezpieczny, a z listy powiadomień możesz się wypisać w każdej chwili.

3 KOMENTARZE

  1. Przeprowadziłam się do Warszawy w lipcu, więc nie znam Tarchomina sprzed czasów „Galerii Północnej” 🙂

    A co do samej galerii… Bywam tam 1-2 razy w tygodniu i do tej pory często zdarza mi się zgubić. Nad oznaczeniami na pewno przydałoby się jeszcze popracować, poza tym brakuje mi takich płynnych przejść pomiędzy piętrami. Czasem trzeba przejść kawałek, aby dostać się do schodów ruchomych na inne piętro.

  2. Galeria trochę bezduszna się wydaje…i zwykle jak jestem tam to jest jakoś pusto….szczególnie porównując do Arkadii i jej wiecznych tłumów 😉 MApek brak…..zgadzam się….trudno poznać topografię na początku bez pomocy…choć to pewnie kwestia czasu…
    Byłąm podexcytowana posiadaniem „własnej” Galerii na miejscu, ale teraz czuje że czegoś mi tam brakuje….jest mało przytulnie..ale miejmy nadzieję ze to znowu…kwestia czasu…

  3. Podoba mi się, że jednak w naszej Galerii nie ma takich tłumów jak np. w Arkadii, dla mnie to największy plus tego miejsca, choć przyznam, myślałam, że będzie bardziej oblegana.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here