Muszę zacząć od tego, że przez całe życie mieszkam w Warszawie i bardzo długo nie zdawałam sobie sprawy z tego, że Hala Mirowska ma siostrę bliźniaczkę. Na mapie „mojej Warszawy” od zawsze była Hala Mirowska, czyli jak się całkiem niedawno dowiedziałam Hala Zachodnia. Istniała też gdzieś w mojej świadomości bliżej niezlokalizowana Hala Gwardii, która dość mgliście kojarzyła mi się z boksem.
Zupełnie nie znałam jej historii, nie wiedziałam, że znajduje się tuż za Halą Mirowską i że obie hale powstały w tym samym czasie i na początku pełniły te same funkcje. Od roku (bo wtedy nastąpiło otwarcie nowej Hali Gwardii) o jej istnieniu wiedzą już wszyscy. To modne miejsce, w którym można zjeść, spotkać się ze znajomymi, kupić świeże warzywa albo wziąć udział w wydarzeniu kulturalnym. A co było tu wcześniej?
Dwie siostry, czyli największy obiekt handlowy w Warszawie
Obydwie hale wybudowano na przełomie dziewiętnastego i dwudziestego wieku i były one największym obiektem handlowym w Warszawie. Sprzedawano tu świeże ryby, warzywa i owoce. Umieszczenie punktów handlowych w przykrytych dachem halach umożliwiało lepszą organizację handlu i podniesienie warunków higienicznych sprzedaży. Przed wojną działało tu aż dziewięćset straganów. Hale przetrwały bez szwanku pierwsze lata wojny, zostały jednak zniszczone w czasie Powstania Warszawskiego. Odbudowano je po wojnie.
Hala Gwardii – autobusy i złote medale
Hala Gwardii była przez chwilę w latach czterdziestych zajezdnią autobusową. W latach pięćdziesiątych odbywały się w niej koncerty i imprezy sportowe, a jej właścicielem stał się Milicyjny Klub Sportowy „Gwardia”. Wtedy też Hala Gwardii stała się głównym ośrodkiem polskiego boksu i chociaż nie było mnie wtedy na świecie, to bardzo długo Hala Gwardii kojarzyła mi się właśnie z tym sportem. To tu, pod okiem legendarnego Trenera Feliksa „Papy” Stamma polscy bokserzy trenowali i wygrywali międzynarodowe mecze bokserskie. Tu odnieśli też historyczny sukces podczas Mistrzostw Europy w Boksie w 1953 roku. Zdobyli wtedy siedem medali, w tym pięć złotych! Podobno trybuny pękały w szwach a warszawscy kibice krzyczeli „Bij Ruska!”. Mistrzostwa te opisał Marek Hłasko w książce „Sowa, córka piekarza”. W zeszłym roku w Hali otwarto Muzeum Boksu imienia Feliksa Stamma. Oprócz muzeum o historii Hali przypominają również wiszące na ścianach plakaty pięściarzy.
Londyn, Nowy Jork, Barcelona i Warszawa
Dzisiejsza Hali Gwardii to połączenie tradycji obu Hal Mirowskich i miejsc takich, jak londyński Borough Market, nowojorski Chelsea Market czy Mercado Boqueria w Barcelonie. Do aranżacji Hali zastosowano tanie materiały, a interwencja architektów jest minimalna. Może właśnie dlatego panuje tu zdecydowanie bardziej swobodna atmosfera niż w Hali Koszyki. Mimo że jedzenie nie należy do najtańszych, to Hala Gwardii jest moim zdaniem miejscem dla wszystkich. Koło naszego stolika tańczyły kilkuletnie dziewczynki, starszy pan wpadł na chwilę przy okazji spaceru z psem i wszyscy czuli się jak najbardziej na miejscu 🙂 .
Od piątku do niedzieli działa tu targ (9. 00-20. 00 w piątki i soboty, 9. 00 – 17. 00 w niedziele) i strefa śniadań (od 9. 00 w piątki i soboty, od 10.00 w niedziele). Lokale gastronomiczne czynne są od 11. 00 do 1. 00 w nocy w piątki i soboty i do 23. 00 w niedziele. Można zjeść m. in. wegańskiego kebaba, wypasione kanapki, pyszne desery, indyjskie potrawy z europejskim twistem, domowe pierogi. Swoje filie mają tu: Krowarzywa, Warszawskie Zapieksy i Tel Aviv.
Hala Gwardii
Plac Żelaznej Bramy 1
00-136 Warszawa