Mamy na Białołęce nowy zabytek, a właściwie stary, bo ponad stuletni, ale zabytkiem jest dopiero od niedawna. Mowa tu o kościele „na górce”, który powstał na początku zeszłego wieku.
Starszy od niego jest tylko kościół przy ulicy Mehoffera (o którym pisałam tu ).
Na pewno jadąc ulicą Klasyków zwróciliście uwagę na tę niewielką budowlę z nieotynkowanej czerwonej cegły stojącą na małym wzniesieniu.
Kościół dla letników
Kościół jest bardzo dobrym przykładem neogotyku, czyli stylu, który często wybierano do budowy kościołów odwołując się do średniowiecznej tradycji europejskiej. Gotyckie nawiązania w budowie kościoła w Płudach to m. in. gwiaździste sklepienia, nieotynkowana cegła i liczne detale.
Kościół został wpisany do rejestru zabytków nie tylko ze względu na walory architektoniczne, ale również ze względu na ciekawą historię.
Inicjatorem budowy świątyni w tym miejscu był rejent Krzysztof Kiersnowski, który ze swojego majątku wydzielił plac pod budowę. Miał to być kościół zbudowany specjalnie dla letników, którzy mieli odwiedzać planowane w tej okolicy uzdrowisko – „Osada Zawada I”. Temu pomysłowi sprzyjało również powstanie wąskotorowej kolejki na trasie Warszawa – Most Jabłonna. Z uwagi na dużą odległość kościoła parafialnego w ramach planowanej inwestycji miała również powstać kaplica dla potrzeb letników. Pomysł ten spotkał się z dużym poparciem mieszkańców okolicznych osiedli. Niestety uzdrowisko nigdy nie powstało. Szkoda, ciekawe, jak wyglądałby ten „prawobrzeżny Otwock”? Powstał za to kościół wybudowany całkowicie przez osoby świeckie.
Wydmowe wzgórze
Jeszcze do połowy ubiegłego wieku stojący na wydmowym wzgórzu kościół otaczało morze żółtego piasku. Można to zobaczyć na zdjęciach przedwojennych – wieżyczka kościoła była wyraźnie widoczna nawet z Żerania czy Jabłonny. Dzięki powojennej akcji zalesiania kraju, która objęła również Białołękę, wydmy zostały wzmocnione tworząc malownicze wzniesienie, biegnące od kościoła przez całe Płudy aż do Czajek. Doskonale widać to, gdy idzie się ulicą Podgórną.
Warto zajrzeć do środka. Na uwagę zasługuje stylowa ambona, konfesjonał i witraże o tematyce maryjnej wykonane przez Jana Molgę i pracownię Józefa Olszewskiego. Kościół ocalał mimo rozgrywających się w okolicy działań wojennych.
Koniecznie zwróćcie też uwagę na zewnętrzną ścianę prezbiterium, gdzie znajduję się tablica:
Ku czci św. p. zmarłych śmiercią męczeńską 30.VIII.1944 r. sióstr Teresy i Marji Wilmanowicz od w smutku pogrążonych Matki i Siostry
To jedne z ofiar sierpniowego dramatu Płud, o którym pisałam w tekście o białołęckich kapliczkach (znajdziecie go tutaj).
Druga tablica upamiętnia architekta i budowniczego kościoła, Wacława Wędrowskiego i jego żonę Marię, którzy mimo trudności finansowych, doprowadzili do zakończenia budowy.
Prawda, że ciekawe historie kryje nasza okolica? Wiedzieliście o tym? A może macie jeszcze jakieś inne ciekawostki związane z tym miejscem?
[…] Opis kościoła Narodzenia NMP w Płudach, https://www.dziendobrywarszawo.pl/kosciol-pludy/ oraz tekst w Gazecie Wyborczej […]
„Mamy na Białołęce nowy zabytek, a właściwie stary, bo ponad stuletni,… Starszy od niego jest tylko kościół przy ulicy Mehoffera”
No dobrze, a co z kościołem drewnianym na Białołęce przy ul. Głębockiej 119? Kościół św. Michała Archanioła jest najstarszym zachowanym drewnianym kościołem w stolicy. Ufundowany przez Królową Bonę został wybudowany prawdopodobnie w roku 1534. Nie liczy się bo drewniany, czy nie ta część Białołęki?
Jasne, że się liczy https://www.dziendobrywarszawo.pl/mikrozwiedzanie-czyli-drewniany-kosciol-krolowej-bony/