Gdzie jedzenie smakuje najlepiej i wszystkim dopisuje apetyt? Oczywiście na świeżym powietrzu. A jakie jedzenie jest najlepsze? Oczywiście to przygotowane ze świeżych składników. A wiecie, gdzie na Białołęce z powodzeniem łączą te dwie rzeczy i z superświeżych składników przygotowują obiad, który można zjeść w pięknych okolicznościach przyrody. Oczywiście na ul. Wyspiarskiej w gospodarstwie Majlertów.
Obiad na polu to sobotnie spotkania przy wspólnym stole, gdzie można spróbować dań przygotowanych z lokalnych (bardzo lokalnych, bo pochodzących z gospodarstwa) składników.
W końcu i ja tam dotarłam i udało mi się załapać na ostatnie w tym sezonie szparagi. Ale zacznijmy od początku.
Spotkaliśmy się przed wejściem do sklepiku, gdzie przywitała nas Jadzia, która opowiedziała o historii gospodarstwa i zaprowadziła nas na pole. Pokazała szparagowy las, tunele z kukurydzą, cukinią i koper włoski. Na traktorze zajechał do nas nawet sam Ludwik Majlert i krótko opowiedział o uprawach.
Po tym miłym spacerku usiedliśmy wszyscy przy rozstawionym na polu stole, na który wjechały po kolei:
- pesto z pietruszki, rukoli i bazylii z serkiem śmietankowym i pyszną domową foccacią
- mieszanka sałat (liście amarantusa, rzymska, raddichio) z dressingiem z truskawek
- szparagi z sosem holenderskim i carpaccio z kalarepki
- kwiaty cukinii nadziewane domową ricottą z ziołami
- potrawka z pęczaku i białych szparagów z rodzinnego przepisu babci Halinki
- babeczki z kremem budyniowym i truskawkami
O wszystkich potrawach i składnikach opowiadała Stefan Bobrowski, który wraz ze swoją żoną i szwagierką wszystkie te pyszności przygotował. Było też sporo rodzinnych historii i ciekawostek, ale żeby je poznać musicie wpaść do Majlertów na obiad 🙂
Obiady odbywają się w sobotnie popołudnia w czerwcu i we wrześniu. Ja już się szykuję na wrześniową edycję (główną gwiazdą jest wtedy dynia).
Koszt 75 zł od osoby. Przy stole są 24 miejsca. Rezerwacje pod adresem obiadnapolu@majlert.pl