W minioną sobotę naszej rodzinie udało się dokonać niemożliwego! Bo jak nazwalibyście połączenie potrzeb i oczekiwań wszystkich członków rodziny, kiedy: dzieci chcą na plac zabaw, ja chcę do lasu, małż chce nad wodę, a dodatkowo chcemy sobie rozpalić (legalnie!) ognisko? No niemożliwe! A jednak. Odkryliśmy Uroczysko Las Młociny wraz z Parkiem Młocińskim i dzielimy się tym odkryciem!
Przystanek pierwszy – place zabaw
Na polanie rekreacyjnej w Parku znajduje się rozległy teren z atrakcjami dla dzieci. Jest ogrodzony plac zabaw dla maluchów i kilkanaście drewnianych konstrukcji dla starszaków. Tyrolka, bocianie gniazdo, wieża, drabinki, wisząće mosty i budki to istny raj dla dzieci. Naturalna, drewniana stylistyka sprzyja wyobraźni. Indianie, wikingowie, czy ludzie dżungli? Zabaw było bez końca!
Przystanek drugi: ognisko
Bo tych harcach szybko zgłodnieliśmy. Na szczęście byliśmy na to przygotowani. W plecaku mieliśmy kiełbaski i chleb, a na polanie mnóstwo miejsc, gdzie można rozpalić legalne ognisko. Ba! Nawet drewno było przygotowane! My akurat mieliśmy tylko 5 kiełbasek i bardzo głodne brzuchy, więc żeby było szybciej, dołączyliśmy się do jednego z już rozpalonych ognisk. Ach, jak wspaniale było tak się powędzić i zjeść własnoręcznie upieczony posiłek siedząc na trawie i patrząc na spadające jesienne liście w koło.
Przystanek trzeci: Las i Wisła
Kiedy się najedliśmy przyszła pora na spacer po lesie. Początkowo obawialiśmy się, że nasza najmłodsza nie będzie chciała tyle chodzić i że spacer będzie jej się dłużył. Nic bardziej mylnego. W lesie są trasy biegowe, na których trasie, co 100 metrów stoją kolorowe słupki. Zdobywała je niczym trofea i takim sposobem doszliśmy do przystani na Wiśle. Przywitała nas powalającym krajobrazem.
Przystanek trzeci – ścieżka zdrowia
Okazało się, że Park Młociński przewidział dla nas więcej atrakcji niż mogliśmy to sobie zamarzyć! W lesie znajduje się nowiutka, bo otwarta w sierpniu 2018, ścieżka zdrowia. Wykonana tak samo fajnie, jak plac zabaw, z naturalnych, nieregularnych kształtów bali cieszy nie tylko ciało, ale i oczy. Przechodziliśmy całą rodziną po kolejnych jej punktach próbując zaktywizować dawno nieużywane partie mięśni na drążkach, równoważniach, płotkach i innych naprawdę fantastycznie wykonanych przyrządach.
Słońce, zapach ogniska, biegające dzieci na placu zabaw, spacer i wspólne wygłupy na drabinkach… Był to zdecydowanie jeden z najmilej spędzonych dni z rodziną, jakie ostatnio udało nam się przeżyć. I tak sobie myślę, że nic się samo tutaj nie zdarzyło. Plac był jednym z projektów do Budżetu partycypacyjnego. Wiem doskonale, że żeby ten plac powstał, ktoś musiał wpaść na pomysł, napisać projekt, zbierać podpisy, zabiegać o głosy. Kimkolwiek jesteś, społeczniku, dziękuję Ci! To dzięki Tobie mogłam przeżyć tak wspaniały dzień!
A Wam polecam wycieczkę do Parku Młocińskiego!