RURKI Z BITĄ ŚMIETANĄ – TYLKO Z „WIATRAKA”

Przez

10 stycznia 2017

2693

Każda dzielnica ma swoje miejsca, znane tylko okolicznym bywalcom, a które zasługują na to, by dowiedzieli się o nich pozostali mieszkańcy Warszawy. Praga-Południe też ma kilka takich miejsc. Jednym z nich jest mała cukiernia przy Rondzie Wiatraczna, sprzedająca w tym miejscu od blisko 60 lat rurki z bitą śmietaną.

Pawilon z rurkami jest niepozorny. Łatwo go przeoczyć. Obok znajduje się kilka sieciowych sklepów oraz knajp z dużymi banerami i kolorowymi szyldami. A pomiędzy nimi mała witryna cukierni, na której widnieje jedynie napis „rurki z bitą śmietaną”. W witrynie brak zachęcających do wejścia, ułożonych na paterach napoleonek, pączków czy eklerek. Zresztą po wejściu do środka też ich nie znajdziemy. Tutaj sprzedaje się głównie rurki. Dosyć rzadko spotykane rozwiązanie w warszawskich cukierniach, w których z reguły mamy taki wybór, że często nie wiemy na jakie ciastko się zdecydować. Tutaj właściciele wiele lat temu, ze względu na mały metraż lokalu i wynikające z tego przepisy sanitarne, musieli zdecydować się na produkcję i sprzedaż jednego produktu. Założyciel cukierni wahał się między pączkami i rurkami, decydując się ostatecznie na te drugie. I tak zostało do dzisiaj.

Większość okolicznych mieszkańców na hasło „rurki z bitą śmietaną” ma przed oczami obraz niedzielnego spaceru z dzieciństwa, podczas którego obowiązkowym punktem było kupienie rurek przy Rondzie Wiatraczna. Rurek z robionego na miejscu ciasta, nabijanych prawdziwą bitą śmietaną bez dodanych do niej ulepszaczy smaku. Rurki w tym miejscu sprzedawane są od prawie 60 lat. Przez ten czas nie zmieniło się prawie nic. Lokal, receptury i częściowo maszyny. Nawet cena jest podobna, do tej gdy cukiernia była otwierana – kiedyś rurka kosztowała tu 2 zł, dziś można ją kupić za 2 zł 80 gr. 🙂

Polecamy:

Jeśli chcecie poczuć się, jak byście cofnęli się w czasie, a przy okazji zjeść pyszne rurki z prawdziwą bitą śmietaną wpadnijcie tu koniecznie. Tylko nie zapomnijcie żeby kupić od razu dwie sztuki, po zjedzeniu pierwszej na pewno będziecie mieć ochotę na kolejną. A dwie rurki to i tak niewiele. Rekordzista zjadł ich tu kiedyś podobno 33. 😉