Jest na Hożej takie miejsce, malutkie, maciupeńkie, „niczym łupinka orzecha”, w którym ryba gra główną rolę. Zasmakować tam można w matjasie prosto z Holandii, bramie i pstrągu z lokalnej wędzarni.
Ryba w bułce, pasta rybna, sałatka ziemniaczana z rybą i zupa rybna. To stałe menu lokalu Bez Ości. Wchodząc do środka oczami wyobraźni można się przenieść do nadmorskiej miejscowości, opuszczonej przez turystów, trochę opuszczone po sezonie. Jest minimalistycznie i przytulnie jednocześnie, a czas płynie własnym rytmem. Bez Ości nie przypomina klasycznych rybnych knajp, a raczej nowoczesne, skandynawskie bistro.
Wpadłam tam na lunch. W zestawie za 20 zł dostałam zupę rybną na pomidorach i wybraną rybę w bułce. Zupa była smaczna, nie tak bardzo rybna jak zdarzało mi się jeść, co myślę jest jednak plusem tego miejsca. Mało kto chyba jest w stanie zjeść dwudaniowy mocno rybny zestaw, zwłaszcza na lunch wyskakując w przerwie w pracy. Więc delikatna, pomidorowa zupa z dodatkiem ryby jest trafionym rozwiązaniem.
Zdecydowałam się na bułkę z bramą, której nigdy nie jadłam i z którą nigdy się wcześniej nie spotkałam w żadnej knajpie – ani sławnym Boston Porcie, ani w nadmorskich smażalniach. Moja bułka poza rybą miała w sobie jeszcze zestaw warzyw i sos chrzanowy. Całość smaczna, porcja wystarczająca, robi fajne wrażenie.
Poza zestawem lunchowym ryba w bułce kosztuje 10 zł. Zupa kosztuje 15 zł. W Bez Ości można też zjeść śniadanie, czyli bułkę z pastą rybną i jajo. Cena 10 zł.
Bez Ości było dla mnie bardzo miłym zaskoczeniem. Niewielka knajpka z bardzo fajnym klimatem i pomysłem. W okolicy ciężko znaleźć inne miejsce z dobrymi rybami w przystępnej cenie.
Ja z pewnością będę tam wracać, chociaż po cichu liczę, że menu w Bez Ości będzie się co jakiś czas zmieniać – tak, żeby nie popaść w znudzenie. No i dodatkowy WIELKI plus ode mnie za kranówkę, którą można się częstować! 🙂
Bez Ości
ul. Hoża 51
Otwarte: pn.- śr.: 8.00 – 19.00, czw.-sb.: 8.00-21.00