Już dawno dochodziły mnie słuchy, że Służewski Dom Kultury to fajne miejsce. Obiło mi się o uszy, że nawet jakieś nagrody dostał, czy coś. Przyznam jednak, że na Służew mi było nie po drodze, a w ogóle zdjęcia budynku wydawały mi się mało zachęcające. Foty z zewnątrz przypominały raczej trzy niepołączone ze sobą baraki, które ktoś szumnie nazwał „Domem Kultury”.
No, ale skoro tyle nagród dostał, to stwierdziłam, że warto się tam wybrać i przekonać się, jak to faktycznie wygląda. Do SDK pojechaliśmy metrem do stacji Służew. Po wyjściu w stronę ulicy J.S.Bacha i krótkim spacerku ukazał się naszym oczom i prezentował się tak:
Przyznacie, że niby ładne te chatki, ale na wielki dom kultury to to nie wygląda. Małż nawet mówił, że pewnie tylko odbijemy się od klamki, bo wygląda na zamknięty. Dopiero po podejściu bliżej okazało się, że to, co widać na powierzchni, to tylko czubek góry lodowej. Wyglądało na to, że Służewski Dom Kultury to jakieś wielkie, ukryte, podziemne miasto, a te chatki to tylko różne wejścia do „Kingsajzu”.
Po zejściu na poziom -1 do drewnianego patio wybraliśmy szklane drzwi z lewej strony z napisem „Sala widowiskowa” i „Kawiarnia”, jako, że liczyliśmy właśnie na ciepłą dawkę kofeiny. Jedno spojrzenie na hol i dwie myśli. Pierwsza: ogromna przestrzeń podziemna. Druga: To miejsce, tak niepozorne z zewnątrz, w środku tętni życiem! Zwłaszcza kawiarnia, o pokornej nazwie „SŁUŻĘ KAWĄ” okazała się być miejscem po brzegi wypełnioną wszelaką klientelą. Były i rodziny z dziećmi, i babki ustalające jakieś twórcze plany z użyciem karteczek ‘post-it’, i nawet miskę z wodą dla czworonoga dało się zauważyć. Zamówiliśmy chai latte, kawę americano z bitą śmietaną i jedno z trzech obłędnie wyglądających ciast o nazwie ‘Royal’. I kawa i ciasto okazały się pyszne. Ciekawym akcentem oferty kawiarni jest mokotowski miód z pasieki znajdującej się przed domem kultury 🙂
Przy ciastku i dźwiękach kawiarnianej muzyki zaczęliśmy studiować ofertę samego domu kultury. A oferta jest naprawdę bogata! Na całe ferie SDK przygotował zajęcia dla dzieci szkół podstawowych i średnich, w które wchodzą projekcje ciekawych filmów z dyskusją, zajęcia plastyczne i różne warsztaty. Co ważne, na wszystkie zajęcia „Zima w mieście” wstęp jest BEZPŁATNY, bo są finansowane z budżetu miasta. Okazało się również, że prowadzą wszelakie warsztaty i kursy dla dorosłych. Ba! Mają specjalną sekcję dla młodych 50+ 😉
W jednej z sal warsztatowej części SDK spotkaliśmy pana, który z wielką pasją tkał piękny, kolorowy gobelin. Był to pan Paweł Sochacki, artysta i plastyk, który na co dzień prowadzi tam zajęcia plastyczne.
Nie mogę pominąć oferty wydarzeń w Sali widowiskowej na której regularnie coś się dzieje. Dziś na przykład przyjechał mój ukochany teatr „Rabcio” z Rabki (Kto zna, ten wie, co to za klasa wśród teatrów dla dzieci).
Naprawdę polecam Wam odwiedzić stronę SDK i zapoznać się z ich ofertą. (http://www.sdk.waw.pl/) A jeśli nawet nie chcecie uczestniczyć w żadnym ‘wydarzeniu’, to i tak polecam Wam Służewski Dom Kultury jako fajne miejsce na spotkanie przy kawie. Obok kawiarni jest duża przestrzeń z materacami i pufami, gdzie dzieci mogą się trochę wyszaleć.
Kiedy opuszczaliśmy SDK wieczorową porą, pożegnał się z nami tak:
I jeszcze wisienka na torcie – patio SDK latem. Sielanka, co? I to wszystko na naszym Mokotowie!
(zdjęcie ze strony kawiarni „Służę Kawą”.)
[spider_facebook id=”1″]