Postindustrialny klimat, nowoczesność połączona z przedwojenną architekturą, artystyczna atmosfera, jedno z najciekawszych warszawskich muzeów, super modna restauracja. Wszystko to znajdziecie na Kamionku. Zapraszam Was na spacer po Soho Factory.

Soho wrosło w Kamionek i wygląda jakby było tam od bardzo dawna. Ale gdybyśmy wybrali się w te okolice 10 lat, to temu zobaczylibyśmy zaniedbane i opuszczone pofabryczne zabudowania, dziko rosnące drzewa oraz prowizoryczne dobudówki. Dziś jest tu czysto i klimatycznie. Soho Factory stało się wzorcowym połączeniem starego z nowym, budynków poprzemysłowych z nowoczesną architekturą i funkcji mieszkaniowej z kulturalno-rozrywkową.

BROŃ, MOTORY i LORNETKI TEATRALNE

Żeby móc opowiedzieć o dzisiejszym Soho musimy najpierw cofnąć się w czasie aż o 120 lat – do 1899 roku. To wtedy zaczęła się industrialna historia tego miejsca. Na terenie dzisiejszego Soho powstała wtedy pierwsza fabryka – manufaktura lniana i jutowa. Manufaktura działała do 1918 roku. Po I wojnie światowej jej tereny zostały przejęte przez Zakłady Amunicyjne „Pocisk”, które produkowały amunicje dla Wojska Polskiego oraz broń sportową i myśliwską. Tak teren fabryki „Pocisk” wyglądał w 1920 roku (na zdjęciu na pierwszym planie widzicie budynek, w którym dzisiaj mieści się restauracja Warszawa Wschodnia):

Zabudowania zostały częściowo zniszczone podczas bombardowania we wrześniu 1939 roku. Po wojennej, prowizorycznej odbudowie zaczęła tutaj działać Warszawska Fabryka Motocykli, w której produkowane były motory WFM i kultowe skutery „Osy”. Tak wyglądały gotowe motory WFM, czekające w fabryce na przyszłych właścicieli:

Polecamy:

A na tym zdjęciu widzicie kultową „Osę” – wyjechało ich z mińskiej fabryki w sumie 25 tysięcy:

W 1965 roku teren został kolejny raz przejęty – tym razem przez Państwowe Zakłady Optyczne. Produkowano tu wtedy m.in. podzespoły do mikroskopów i aparatów oraz lornetki teatralne. :). Koniec wielkiego przemysłu na Kamionku nastąpił w 1989 roku, kiedy z budynków wyniosły się wspomniane wyżej zakłady. Część zabudowań zajęły wtedy małe warsztaty i hurtownie pasmanteryjne. Teren nie miał jednak jednego, wspólnego właściciela, który zadbałby o całość. Poszczególne budynki przez lata doczekały się dziwnych przebudów, a przez brak inwestycji całość powoli niszczała. Aż wreszcie, 10 lat temu ktoś dostrzegł w Mińskiej potencjał – było to jeszcze za czasów, kiedy stare, poprzemysłowe zabudowania nie były tak modne jak dzisiaj. Zaplanowano rewitalizację kilku głównych budynków i przywrócenie ich oryginalnego wyglądu. W miejsce dawnych zabudowań zajmowanych kolejno przez fabrykę juty, amunicji, motorów oraz podzespołów optycznych, zaczęły powstawać galerie sztuki, pracownie projektowe, kancelarie prawne, restauracje, teatry i muzeum.

Twórcy tego miejsca tworząc założenia projektu rewitalizacji inspirowali się kulturalną dzielnicą Nowego Yorku – Soho. Stąd właśnie wzięła się nazwa całej kamionkowskiej inwestycji – Soho Factory.

SOHO DZISIAJ

Dzisiaj trwa kolejny etap rozbudowy Soho. W przyszłości odrestaurowany pofabryczny teren ma być swoistą kamionkowską starówką, otoczoną nowoczesnymi blokami i przestrzeniami biurowymi. Na terenie Soho mają się też pojawić punkty handlowe – dzisiaj ewidentnie brakuje tutaj takich miejsc. Spacerowanie po Soho jest fajne, ale przez brak przestrzeni handlowych, kawiarni i restauracji przypomina trochę wycieczkę po pięknie odrestaurowanym, pofabrycznym skansenie. Fajnie byłoby, gdyby pojawiło się tu więcej życia.

Szkoda, że rozpoczęty właśnie etap rozbudowy sprawił, że Soho straciło trochę ze swojego dziedzictwa. Jeszcze kilka lat temu poprzemysłowych budynków było tu więcej – sama byłam parę razy na targach w wielkiej hali, po której dzisiaj nie ma już śladu. Wraz z halą wyburzona została stara walcownia i jeden murowany budynek. To w ich miejscu mają stanąć osiedla, w które, według zapewnień inwestora, mają zostać wkomponowane elementy pochodzące z wyburzonych zabudowań: słupy, kratownice, lampy i elementy instalacji elektrycznej. Trzeba przyznać, że dotychczasowe mieszkaniowe realizacje, które powstały na tym terenie są ciekawe i niebanalne, trzymam kciuki, żeby tak samo było z następnymi.

No dobra, historię Soho już znacie, pora więc zacząć zwiedzanie. 🙂

Nasz spacer zaczynamy od pięknie odrestaurowanej bramy wjazdowej, znajdującej się przy Mińskiej.

Z bramą sąsiaduje kamienica, w której kiedyś mieściła się fabryczna administracja. Dzisiaj budynek zajmuje KRUS – Kasa Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego.

Po wejściu na teren Soho pójdźmy na wprost aż do torów kolejowych. Po drodze zwróćcie uwagę na starannie odrestaurowane elementy np. te piękne, czerwone drzwi.

Dochodzimy do torów kolejowych. Tory zostały odkryte kilka lat temu. Trochę przez przypadek. Ktoś patrząc na przedwojenne mapy zwrócił uwagę, że do fabryki juty prowadziła bocznica kolejowa. Okazało się, że torowisko dalej znajdowało się na swoim miejscu, tylko przysypane było ziemią. Odkryte torowisko odrestaurowano, a w jego końcowej części postawiono specjalnie sprowadzoną lokomotywę.

Obok torów znajduje się piękny, odrestaurowany budynek, z charakterystyczną datą budowy „1923”. Budynek wraz ze stojącą obok lokomotywą sprawiają, że ta część Soho wygląda jakbyśmy przenieśli się na jakiś dworzec w małym miasteczku.

Skręcamy w prawo i co widzimy? Kolejny dworzec! Tym razem przenieśliśmy się do Chodzieży! 😉 Napis „dworzec kolejowy Chodzież” jest jednym z kilku eksponatów Muzeum Neonów, które można znaleźć na zewnętrznych elewacjach budynków na terenie Soho.

Jeżeli spacerujecie z dziećmi, to w tym miejscu możecie sobie zrobić małą przerwę. Pośrodku całego kompleksu znajduje się nieduży, ale fajnie zaaranżowany plac zabaw dla dzieci. Obok placu jest atrakcja, która spodoba się też dorosłym – mini tyrolka. 😉 Jest też miejsce, w którym można na chwilę usiąść i odpocząć – w pobliskim pawilonie urządzono klimatyczną strefę wypoczynkową.

Idziemy dalej i mijamy kolejny pięknie odrestaurowany budynek. Znajduje się w nim modna restauracja – Warszawa Wschodnia:

Na terenie Soho nie ma niestety kawiarni, lodziarni i małych knajpek, w których można by na chwilę przysiąść i coś zjeść lub wypić. Jedyne restauracyjne miejsce to właśnie Warszawa Wschodnia. Restauracja ma proste i piękne wnętrza, fajny, industrialny klimat, niezłe menu, a do tego piękny ogródek:

Ze względu na ceny restauracja nadaje się raczej tylko na super ważne okazje – polecam np. na zaręczyny czy obchody 50-lecia ślubu, ewentualnie na świętowanie podpisania wielotysięcznych kontraktów. 😉 No dobra, trochę przesadzam. Na herbatę z ciastkiem albo pierogi można tu wpaść też z bardziej błahego powodu. 🙂 I uwaga jest to jedyna znana mi warszawska knajpa, która otwarta jest 7 dni w tygodniu, 24 godziny na dobę!

Restauracyjny budynek jeszcze kilka lat temu wyglądał zupełnie inaczej – miał ubytki w cegłach, prowizoryczne drzwi, zupełnie na pasujące do całości białe, plastikowe okna. Dziś moim zdaniem to najbardziej reprezentacyjny budynek w całym Soho Factory. Pięknie go odrestaurowano i pięknie wyeksponowano oryginalną cegłę.

Kilkadziesiąt metrów za restauracją mijamy kolejny neon – tym razem miga do nas Kino Praha. Ten neon przez blisko 60 lat wisiał na kinie przy ulicy Jagiellońskiej. Został zdjęty w 2005 roku, przed zburzeniem budynku kina.

Idziemy dalej i dochodzimy do Muzeum Neonów, które już kilka razy po drodze dało nam o sobie znać. W budynku nr 73 jest ich baza główna. Muzeum znajduje się w dawnym spichlerzu. Powstało w 2012 roku, by ratować i odnawiać neony. Ale jego celem jest też pokazywanie ich historii. W zbiorach muzeum jest w tej chwili ponad 200 neonów. Na wystawie można oglądać około 100 z nich. Więcej o Muzeum przeczytacie w moim wpisie KLIK TUTAJ.

Obok Muzeum warto odbić na chwilę w lewo, bo tuż za zakrętem stoi uroczy, mały domek, w którym znajduje się mini-galeria. Domek zachwyca mnie za każdym razem, gdy tu jestem, bo swoimi wymiarami zupełnie nie pasuje do gabarytów okolicznych zabudowań i tym samym sprawia, jakby był trochę z innej rzeczywistości.

Wracamy na naszą właściwą trasę. W małej alejce za muzeum mijamy kolejne zabudowania, na których zachowały się oryginalne elementy oświetleniowe:

Po dojściu do dużego parkingu skręcamy w prawo. Dochodzimy do budynków obłożonych pomalowaną na czerwono cegłą. Mieści się tutaj Teatr Niewielki – dostosowany w 100% do potrzeb małych dzieci. W tym teatrze już od progu będziecie wiedzieć, że trafiliście do miejsca dla najmłodszych widzów. W foyer czekają zabawki, kredki i książki, a na sali, na której wystawiane są przedstawienia, zamiast niewygodnych krzeseł są miękkie poduszki. Sala jest nieduża, dzięki czemu każde dziecko jest blisko tego co dzieje się na scenie.
Idziemy dalej. Na wielkiej ceglanej ścianie po lewej stronie mijamy kolejne piękne neony – tym razem są to „Jubiler” i „Emilka”. Ten pierwszy wisiał kiedyś w Alejach Jerozolimskich naprzeciwko „Smyka”. „Emilka” pochodzi z pawilonu meblowego stojącego kiedyś przy Emilii Plater.

Na koniec spaceru, stojąc przy szlabanie odwróćcie się do tyłu i spójrzcie w górę. Na bocznej ścianie kamienicy zobaczycie sporych rozmiarów mural. „Henryk Walezy”, upamiętnia wybranie pierwszego króla elekcyjnego Henryka Walezego, na pobliskich polach kamionkowskich.

No i wróciliśmy do punktu wyjścia. Mam nadzieję, że spacer Wam się podobał i że poczuliście ten specyficzny, postindustrialny klimat. Soho szczególnie pięknie wygląda w świetle jesiennego słońca. Teraz jest więc idealny czas, żeby wybrać się na Kamionek. A jak już będziecie w okolicy, to koniecznie pójdźcie też na spacer po ulicy Mińskiej – kryje ona sporo ciekawych historii i niesamowitych zabudowań. Więcej o Mińskiej w moim wpisie KLIK TUTAJ.

Ania

Uważasz, że to, co robimy jest wartościowe? Chcesz więcej?
Bardzo się cieszymy, bo robimy to właśnie dla Ciebie. Możemy powiadamiać Cię o nowościach na blogu. Żadnego spamu ani lania wody. Tylko najciekawsze artykuły z danego tygodnia. 
Twój adres email jest u nas bezpieczny, a z listy powiadomień możesz się wypisać w każdej chwili.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here