Kto z Was w dzieciństwie marzył o karierze aktorskiej?
Oczywiście oprócz tego, że chcieliście zostać lekarzami, strażakami i baletnicami. Pewnie wielu. Ale ilu z Was schowało te marzenia tak głęboko, że teraz trudno się do nich dostać. Pewnie większość. Bo nie ma czasu, bo jesteśmy poważni, mamy rodziny, kredyty i całe mnóstwo ważnych rzeczy na głowie. A może to tylko wymówka? Bo marzenia może spełniać tylko ten, kto próbuje a nie ten, który chowa je głęboko przed światem i przed sobą i udaje, że nie istnieją.
Jakiś czas temu dostałam zaproszenie na przedstawienie pt. „Bajka o dwóch królestwach” i dzięki temu dowiedziałam się o grupie całkiem poważnych dorosłych, którzy spełniają swoje marzenia robiąc teatr.
Pewnie pomyślicie, że to jakaś amatorska zabawa. Nic z tych rzeczy. To naprawdę profesjonalnie przygotowane przedstawienia z rozmachem. Oczywiście nie zawsze tak było. Ale przecież właśnie tak to w życiu wygląda. Marzenia realizuje się małymi kroczkami. W końcu nie od razu Kraków zbudowano.
O początkach teatru opowiedziała mi Monika Stawicka-Drabik, która sama siebie nazywa „teatralnym freakiem” i bez której entuzjazmu i zaangażowania teatr pewnie nie zaistniałby na taką skalę.
Zaczęło się od tego, że w 2013 roku grupa rodziców uczniów ze Szkoły Podstawowej nr 356 postanowiła zrobić swoim dzieciom niespodziankę i przygotowała Jasełka. Okazało się, że pracowało im się tak dobrze i tak to polubili, że postanowili założyć Teatr Rodziców i raz w semestrze wystawiać przedstawienia dla dzieci. Do rodziców dołączyli też nauczyciele a teatr wkrótce zmienił nazwę na Teatr 356. Po przedstawieniach na stołówce przyszła pora na przedstawienia na sali gimnastycznej z nagłośnieniem i muzyką, a w 2016 roku Teatr wygrał konkurs „Zrealizuj swój pomysł z BOK” i od tej pory mógł już występować na dużej profesjonalnej scenie ze wsparciem dźwiękowców i oświetleniowców. Czyż nie tak wygląda droga do kariery i spełniania marzeń?
Oczywiście to wszystko nie przychodzi samo i wymaga mnóstwo poświęcenia i zaangażowania. Ja naprawdę byłam pod wrażeniem. A mój podziw wzrósł jeszcze bardziej, kiedy dowiedziałam się, że członkowie teatru spotykają się co tydzień na przynajmniej 2-3 godziny. To naprawdę imponujące i godne naśladowania, bo jeśli naprawdę czegoś chcemy to znajdziemy na to czas. Trzeba tylko przestać szukać wymówek i Teatr 356 jest tego doskonałym przykładem.
Jeśli czytając ten tekst pomyśleliście – „O jak fajnie, też bym tak chciał”, to nie czekajcie i piszcie maila (teart356@wp.pl).
Teraz co prawda teatr udał się na zasłużone wakacje i wznowi swoją działalność dopiero we wrześniu, ale myślę, że trzeba kuć żelazo póki gorące i odezwać się już dziś – żebyście w natłoku wrześniowych obowiązków nie zapomnieli o tym. Jeśli wolicie się spełniać artystycznie w inny sposób, niekoniecznie występując na scenie, to Teatr 356 z chęcią rozpocznie współpracę z muzykami, autorami scenariuszy, scenografami. I oczywiście nie musicie być profesjonalistami w tych dziedzinach. Może macie gdzieś głęboko w szufladzie schowany scenariusz, który jeszcze nie ujrzał światła dziennego, może teraz jest właśnie ten czas?
Teatr 365 to 11 osób, 6 zrealizowanych przedstawień, ponad 400 godzin prób. ale ja myślę. że to tylko początek. Oni dopiero się rozkręcają.
Kontakt: teatr356@wp.pl