Nie wiem, czy wiecie, ale od jakiegoś czasu mamy na Białołęce bardzo specjalnych gości. Na scenie Białołęckiego Ośrodka Kultury występuje najstarszy teatr lalkowy w Polsce, czyli Teatr Baj. Ponieważ ich siedziba przechodzi teraz gruntowny remont, Teatr Baj gościnnie występuje na kilku warszawskich scenach. I tak będzie jeszcze przez półtora roku.
Pomyślałam, że skoro gościmy u siebie takich ciekawych artystów, to fajnie byłoby lepiej ich poznać. Zapraszam Was na serię wpisów, w których będę rozmawiać z osobami, które tworzą Teatr Baj (aktorami, reżyserką i dyrektorką). Dzisiaj rozmowa z Anetą Płuszką reżyserką granych na Białołęce spektakli „Szkoła Marzeń czyli AKADEMIA PANA KLEKSA”, „Doktor Dolittle i jego zwierzęta” oraz „Zima w Dolinie Muminków.
Dzień Dobry Warszawo: Pan Kleks, to nie pierwsza pozycja klasyki literatury dla dzieci, którą postanowiła Pani wyreżyserować?
Aneta Płuszka: Nie, do tej pory udało mi się zrealizować Pinokia, Zimę w Dolinie Muminków, Wielkomiluda (BFG) i Doktora Dollitttle. ten ostatni spektakl również jest grany w BOKu, bo są tu ku temu bardzo dobre warunki sceniczne, a jakoś tak się składa, że moje przedstawienia są przygotowywane z dużym rozmachem.
DDW: Czy myślała Pani o wyreżyserowaniu jakiejś nowszej pozycji z dziecięcej literatury?
AP: Tak, szperam po literaturze dziecięcej, ale wychodzę z założenia, że klasyka jest bardzo interesująca jeżeli jest interesująco podana. Staram się odczarowywać lektury szkolne, żeby zarówno dzieci jak i dorośli przełamywali swoje opory przed klasyką i lekturami szkolnymi i wydaje mi się, że mi się to udaje. Świadczy o tym fakt, że moje spektakle są grane od nastu lat i cały czas są widzowie.
DDW: Jak przez te kilkanaście lat zmienili się widzowie spektaklów? Czy same spektakle się zmieniły?
AP: Spektakle wyglądają dziś tak, jak wyglądały premiery. Ekipa z którą pracuję (scenograf Jacek Zagajewski, kompozytorzy Robert Łuczak i Kuba Grzegorek) to są ludzie, którzy są na bieżąco ze sztuką i mają łatwość docierania do młodych widzów, ale absolutnie bez kiczowatości i infantylizmu. Zawsze wszyscy staramy się traktować widzów poważnie. Wszystko razem, czyli język teatru, który ja lubię (żeby się dużo działo, żeby były zaskakujące efekty, wartka akcja) plus świetna scenografia, znakomita muzyka, tworzą duży, kolorowy spektakl, który ma swoją myśl przewodnią.
DDW: Jak się reżyseruje dla dzieci?
AP: Nigdy nie reżyserowałam dla dorosłych w teatrze profesjonalnym. Zdarza mi się reżyserować spektakle w teatrze amatorskim i tak samo pracuję przy spektaklach dla dorosłych i przy spektaklach dla dzieci. Zawsze traktujemy widza poważnie, staramy się mówić jego językiem, nie traktujemy go z góry tylko jako partnera.
DDW: Dla kogo gracie? Czy są to tylko przedstawienia tylko dla najmłodszych dzieci (tych z przedszkola i pierwszych klas szkół podstawowych)?
AP: Teatr Baj przez wiele lat był teatrem dla najmłodszych dzieci, bo związany był głównie ze sceną lalkową. Sceny lalkowe, kukły, marionetki, jawajki – to było coś czym posługiwali się bajowcy. Teatry lalkowe, które powstały w międzyczasie, czerpały już z innego języka teatralnego, wprowadzały więcej plastyki na scenę, więcej samego aktora. Teraz teatr Baj to głównie połączenie żywego planu (aktora) z lalką. Albo tak jak jest u mnie, czyli aktor plus jakiś symbol lalkowy. Bardziej operujemy plastyką, światłem, przedmiotem.
DDW: Jak się pracuje na Białołęce?
AP: Pracuje się bardzo dobrze. Fantastyczne jest to, że mamy możliwość zdobycia nowych widzów, którzy mamy nadzieję pojawią się również u nas już w wyremontowanym budynku na Jagiellońskiej i odkryją zupełnie nową przestrzeń Teatru Baj. Mamy też nadzieję, że nie będą to tylko Ci najmłodsi widzowie, bo w naszym teatrze mamy też przedstawienia dla dorosłych. Był m.in. spektakl „Arszenik” , „Gęś, śmierć i Tulipan” – przedstawienie dla młodzieży i dla dorosłych. Spektakle „Świat Garmana” i „Jeśli nie powiesz, kto będzie wiedział” – spektakle dla młodzieży i gimnazjalistów. Chodzi o to, żeby widza w każdym wieku zainteresować sceną plastyczną, lalkową, która daje niezmiernie dużo możliwości. O wiele więcej niż teatr dramatyczny.
DDW: Dziękuję za rozmowę.
AP: Dziękuję i zapraszam na nasze spektakle. Nie tylko na Białołęce.