Zimne popołudnie, śnieg sypie, mróz trzyma. A ja z pustym brzuchem wysiadam z tramwaju na bliskiej Woli. Trochę przez przypadek trafiam do UKIM. Czujecie ten klimat? Na dworze szarówa, a ja otwieram drzwi znalezionej na googlemapsach knajpy w pobliżu i widzę to:
Lubię oryginalne wnętrza, a Pani ze ściany patrzy na mnie hipnotyzująco, więc bez namysły siadam przy wskazanym przez kelnera stoliku i czekam na kartę.
W menu bez zagadek, czyli to lubię
Ja jednak należę do osób, które cenią sobie pewną przewidywalność w menu. Najgorsze co można ze mną zrobić, to zabrać mnie do knajpy z samymi autorskimi daniami o wymyślnych nazwach. Przysięgam, całe spotkanie spędzę na czytaniu menu i wybieraniu dania. Dlatego też, kiedy szłam na szybki lunch, ucieszyłam się, że w menu UKIM znajdują się znane mi pozycje: zupy Pho (15 zł), mien (15 zł), udon (32 zł), makarony z woka (24-30 zł) i generalnie same klasyki. Wybrałam zestaw lunchowy składający się z małej zupy Pho i sałatki Bun Cha. Cena zestawu to 22 złote.
Czynniki pierwsze, a nie żaden „melting pot”
Pho gorące, aromatyczne, cały bukiet smaków zamknięty w małej miseczce, choc na zdjęciu wyszła na całkiem dużą (kwestia perspektywy). Kawałki kurczaka w zupie nie były rozmoczone, jak to się czasem zdarza, ale miały swój odrębny, delikatny smak.
Drugie danie to jednak sztos. Takiej kompozycji mięsnych kawałków się pod tą niewinną nazwą „sałatki” nie spodziewałam. W tej kolorowej misce były bowiem i klopsiki i BOCZEK, oczywiście w towarzystwie lekkiego makaronu ryżowego, sałaty, ogórka i cudownego sosu rybnego (który – dla laików – wcale nie śmierdzi rybą).
Oba dania, mimo, że podawane w misce, zachowały oryginalny smak poszczególnych składników mimo ich połączenia. Zaskakujące.
Przepadłam
UKIM przywitał mnie kolorami, przemiłą obsługą i daniami z wyższej półki jakościowej za niewygórowaną cenę. Nieprzekombinowane, z klasą, pyszne UKIM. Po prostu przepadłam. Polecam!
UKIM
Ul. Chłodna 2/18
Warszawa