Wrzesień to zawsze intensywny czas. Powroty do szkoły, nowe zajęcia, nowe wyzwania, ale też zawsze był to jeden z moich ulubionych miesięcy. Byłam tym dzieckiem, które cieszyło się na nowe podręczniki i zeszyty. Mój entuzjazm oczywiście mijał z czasem, ale wrzesień do tej pory kojarzy mi się dobrze i mam wtedy mnóstwo energii. I chociaż już od dawna nie chodzę do szkoły, to się nie zmieniło. Pewnie dlatego we wrześniu udało mi się odwiedzić i zobaczyć kilka miejsc. Nie licząc kilkudniowego pobytu w szpitalu dziecięcym przy Niekłańskiej, wszystkie inne odwiedziny były bardzo przyjemne.
Jesteście ciekawi co robiłam we wrześniu?
Byłam na spływie kajakowym Jeziorką. Patrząc za okno trudno w to uwierzyć, ale na początku września było jeszcze lato. I to całkiem gorące. Spływ Jeziorką to przyjemny choć miejscami trochę bardziej wymagający spływ kajakowy po rzece, która kształtuje piękny, wciąż nieskażony i niezatłoczony obszar z dala od zgiełku miasta. Kraina Jeziorki to część Chojnowskiego Parku Krajobrazowego. Dolinka, którą utworzyła rzeka jest bogata w gatunki rzadkiej roślinności oraz chronionej fauny, jak zimorodek gniazdujący w skarpie Jeziorki, czy liczne bobry przyczyniające się do powstawania coraz to nowych zwałek (powalonych drzew) na trasie spływu. Więcej informacji o spływach Jeziorką znajdziecie TUTAJ.
Zjadłam neapolitańską pizzę w Dziurce od Klucza w Forcie Służew. Byłam tu pierwszy raz i uczucia mam trochę mieszanie. Dodatki były ok, ale ciasto rozmoczone na środku. Nie wiem, czy to standard w tym miejscu, czy akurat mieliśmy pecha.
Dziurka od klucza, Fort Służew 1b
Spacerowałam śladami Alka, Zośki i Rudego z Szarych Szeregów w ramach cyklu spacerów „Z kawą po Warszawie” organizowanych przez Green Cafe Nero. Spacery prowadzi nasza Kamila, czyli licencjonowany przewodnik po Warszawie, a udział w nich jest bezpłatny. Informacje o kolejnych spacerach znajdziecie TUTAJ.
Wypiłam tęczową herbatę w Usagi Cafe, czyli japońskiej kawiarni w centrum Warszawy. Oprócz tęczowego naparu, zjecie tu też kanapkę z owocami, onigiri i wypijecie matchę lub hojitchę. A już dzisiaj w Usagi pojawiło się nowe jesienne menu.
Usagi Cafe, ul. Szpitalna 5
Zjadłam burgera w najbardzie wypasionej nalesnikarnio-pizzerio-burgerowni w Warszawie. Więcej o Mr Pancake przeczytacie TUTAJ.
Wybrałam się na spacer ścieżką dydaktyczną wokół Opalenia w Parku Kampinoskim.Ścieżka ma długość około 4 kilometrów, przebiega oznakowaną trasą i po zatoczeniu pętli dochodzi do Polany Opaleń. Prowadzi przez bory sosnowe, podmokłe lasy olchowe z sezonowymi zbiornikami wodnymi, młodniki posadzone na gruntach porolnych, otwarte wydmy oraz Motylową Łąkę. Na ścieżce jest 19 przystanków z tablicami zapoznającymi z funkcjonowaniem układów przyrodniczych oraz historią tego terenu.
Zjadłam niedzielne śniadanie na jednej z najpiękniejszych ulic w Warszawie w jednej z najlepszych piekarni w Warszawie. Mowa tu o ulicy Płatniczej i Piekarni DEJ.
DEJ Piekarnia, ul. Płatnicza 57
Wypiłam ziółka w Darach Natury, już Wam kiedyś pisałam (TUTAJ)o tym cudownym miejscu, w którym emerycka część mojej duszy czuję się wspaniale.
Pijalnia Ziół Dary Natury, ul. Mokotowska 19 (wejście od ul. Marszałkowskiej)
A na koniec jeszcze widok z okna Oddziału Chirurgii Urazowo-Ortopedycznej szpitala przy Niekłańskiej. Nie martwcie się. Wszystko dobrze się skończyło.
O Pijalni ziół słyszę po raz pierwszy a do Usagi Cafe zamierzam się wybrać..